Ośrodek Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych w Nadleśnictwie Olsztyn prowadzony jest od 1996 r.
Trafiają tu zarówno dorosłe ptaki jak i pisklęta, które zbyt wcześnie opuściły gniazdo i wymagają troski. Rocznie do ośrodka przyjmuje się około 30 ptaków drapieżnych z których większość po wyleczeniu wraca do swoich naturalnych siedlisk.
Obecnie Ośrodek „pęka w szwach”. Przebywają w nim 3 dorosłe ptaki, które trafiły tu z różnego rodzaju urazami. Najdłuższy staż rekonwalescencji odbywa myszołów. Uszkodzone skrzydło, już prawie wróciło do formy, ptak lada chwila zostanie przywrócony do środowiska naturalnego. Myszołowy to ptaki dość pospolite, związane z terenami rolniczymi: polami, łąkami znajdującymi się w pobliżu lasów, gdzie gniazdują. Można je często zobaczyć szybujące, zawisające w powietrzu lub przesiadujące na słupach i przydrożnych drzewach, z których wypatrują zdobyczy. Potrafią z bardzo dużej odległości usłyszeć i zobaczyć gryzonie, na które polują.
Poza myszołowem w ośrodku stacjonują również dwa bieliki. Jeszcze przez jakiś czas muszą być rehabilitowane. Bieliki to największe ptaki szponiaste. Nazwa wzięła się od płowej jasnej szyi i białego ogona. Bielika możemy zaobserwować przez cały rok, zimą jednak częściej, gdyż swoją aktywnością obejmuje większe tereny w poszukiwaniu pożywienia.
W tym roku w Ośrodku przebywa również kilka pisklaków, w tym puszczyk i sowa uszata. Jeszcze nielotne uszatki, bardzo szybko, bo zwykle po około 3 tygodniach wychodzą z gniazda i siedzą na ziemi lub na pobliskich gałęziach. W tym czasie wiele z nich pada ofiarą drapieżników. Sporo też trafia w ręce ludzi, którzy chcąc pomóc zabierają je, nie wiedząc, że sowy te dopiero po 2 tygodniach od opuszczenia gniazda uzyskują lotność. Pisklaki najbliższy czas spędzą pod naszą opieką. Dorosną w Ośrodku, po czym zostaną przywrócone naturze.
Ośrodek Rehabilitacji Ptaków Drapieżnych nie odmawia pomocy również bocianom. Obecnie przebywają u nas pisklaki, których gniazdo zostało uszkodzone przez wiatr. Nie odniosły większych obrażeń, na brak apetytu również nie narzekają. W sierpniu zostaną wypuszczone na wolność, by mogły dołączyć do „swoich” i odlecieć w cieplejsze strony.
Wychowanie piskląt jest o tyle trudne, że należy z nimi postępować tak, by nie przyzwyczaiły się do obecności człowieka. Po przywróceniu do natury będą musiały poradzić sobie samodzielnie. Ptaki przed wypuszczeniem z Ośrodka są obrączkowane, a dane o nich przesyłane do stacji ornitologicznej Polskiej Akademii Nauk. Pomaga to monitorować stan populacji, biologię i długość życia.