Z SERCEM DO STARYCH MOTORÓW

Stare motocykle fascynują wielu z nas. Jedną z takich osób jest Rafał Pagórski z Durąga, właściciel pięknej radzieckiej maszyny K-750. Porozmawialiśmy z nim o jego pasji, posiadanym motorze, naprawie i renowacji oraz związanych z tym problemach i marzeniach.

Ostróda News: Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie starą motoryzacją?

Rafał Pagórski: Stare motocykle interesowały mnie już od dzieciństwa. Moim marzeniem było posiadanie radzieckiego Boxera. Byłem nastolatkiem, więc fundusze nie pozwalały mi starać się o jego zakup. Pierwszym moim pojazdem był DSCN2555_wmmotorower „komar”. Wyremontowaliśmy go razem z tatą. Następnie miałem różnego rodzaju WSK-i, a 5 lat temu spełniłem swoje plany i udało mi się kupić radzieckiego Boxera K-750. Protoplastą tego motocykla jest BMW R-71, wojskowa konstrukcja służąca w niemieckiej armii, w Wehrmahcie. Radziecka myśl techniczna przekształciła R-71 w M-72. Rozwinięciem M-72 jest zaś K-750. Poprawiono w nim parametry techniczne, zmieniono zawieszenie, wzmocniono ramę i przystosowano do nie najlepszych, rosyjskich dróg. W założeniu miał to być pojazd militarny, w późniejszym okresie zaczęto produkować te motocykle na rynek cywilny. Nigdy nie stracił on jednak militarnego ducha, charakteryzującego się prostotą konstrukcji i topornością wykonania. Sowieci nie przykładali wagi do strony estetycznej, dlatego widać liczne niedoskonałości. Jakość części także pozostawia wiele do życzenia. K-750 jest prosty w naprawie, ale jego słaba jakość powoduje, że jest awaryjny. W konstrukcjach współczesnych leje się olej raz do roku, robi przegląd i można jechać, a w nim tak się nie da.

Motocykl zakupiłem okazyjnie za 4000 złotych w Szczytnie. Pojechałem go obejrzeć z dwoma doświadczonymi mechanikami, by popatrzyli na motor chłodnym okiem. Ja byłem tak podekscytowany, że wziąłbym cokolwiek by tam stało. Wcześniej widziałem tylko zdjęcia i już wiedziałem, że go kupię. Zabrani ze mną doradcy nie znaleźli zbyt wielu usterek dyskwalifikujących pojazd, a pierwsza przejażdżka przed zakupem to była poezja. Brakowało siedzeń, ale silnik chodził i wszystko się kręciło. Najdroższym elementem renowacji jest bowiem układ napędowy z silnikiem i skrzynią biegów.

– W jakim stanie motocykl był kupiony?

– Dobrym. Właściciel zaczął go częściowo naprawiać, wykonany był już remont silnika. Nie był jeszcze odmalowany, brakowało kół, linek gazu, sprzęgła i hamulca, ale był na chodzie. Silnik działał. Wymagał co prawda wielu regulacji, ale pracował. Bardzo istotną rzeczą na początku była wymiana zapłonu. Założono elektroniczny, a ja wróciłem do oryginalnego, mechanicznego.

– Skąd bierzesz dokumentację techniczną?

– Są różne strony internetowe. Bardzo prężnie działa strona Redmotosz.eu. Jestem członkiem forum. Strona skupia DSCN2585_wmszerokie grono specjalistów zajmujących się motorami radzieckimi. W razie potrzeby służą pomocą, dadzą namiary na handlarzy czy warsztaty, gdyż nie wszystko da się zrobić we własnym zakresie. Mój motocykl, mimo prostoty konstrukcji, posiada takie niuanse, że trzeba wiedzieć, jak do niego podejść, by można było ruszyć z remontem. Na stronie znajdziemy wiele informacji na temat motocykli, poszczególnych modeli, ich historii, rozwiązań technicznych. Drugą stroną poświęconą radzieckim motocyklom jest strona Kolyaska.pl. Dużo mi dają spotkania na zlotach, oglądanie innych. Dowiedziałem si np., że mam niewłaściwie ustawiony kosz. Zawsze miałem problem z prowadzeniem, bo ściągało mnie na prawą stronę. Po dłuższej jeździe bolała mnie prawa ręka. Wystarczyło tylko zmienić ustawienie kosza i poprawa była natychmiastowa. W tej chwili mogę puścić kierownicę, a motocykl pojedzie prosto. Co ciekawe, w instrukcji jest chyba pewnego rodzaju przekłamanie. Napisano w niej, że kosz do zbieżności można rozsunąć co najwyżej o 1 cm. Ja rozsunąłem go o 5 cm i dopiero teraz jest dobrze.

– Jak zdobywasz części?

– Pochodzą w głównej mierze zza wschodniej granicy, z Ukrainy. Tam te motocykle były wytwarzane. Mój jest DSCN2576_wmwyprodukowany w 1964 roku. To pierwsza modernizowana wersja K- 750 M. Jakość części pozostawia czasem wiele do życzenia i trzeba uważać, przebierać, dokładnie oglądać, bo można kupić złom. Zapłaci się sporo pieniędzy za rzecz, która nie nadaje się do użytku. Dostępność części jest spora, na różnego rodzaju bazarach jest ich dużo, ale są drogie. Gdyby brać pod uwagę ich jakość, to ceny są za wysokie. Na przykład tłok i cylindry do mego motocykla kosztują około 800 złotych, a cylindry do współczesnego modelu japońskiego można kupić już za 1200. Części kupuję w Polsce od handlarzy sprowadzających je zza wschodniej granicy. Taniej wyjdzie, niż samemu jechać na Ukrainę. To spore koszty, a bywają też problemy z ukraińskimi celnikami. Oni doskonale wiedzą, że stare motocykle cieszą się popularnością. Próbują na tym skorzystać i dorobić parę groszy.

– Czy kupujesz części przez internet?

– Staram się kupować osobiście, by je od razu sprawdzić. Zdarzają się sytuacje, że część, którą wymontuję z motocykla jest w lepszym stanie niż kupiona.

– Zdarzyło Ci się kupić wadliwe części?

– Bardzo często, szczególnie na początku. Kupowałem przez internet, a tam kupuje się przysłowiowego kota w worku. Zdjęcia nie pokazują prawdziwego ich stanu. Przychodziły np. tłoki, które były po trzecim szlifie, a nie pasowały w ogóle do cylindra. Skrzynia biegów, której stan handlarz ocenił na bardzo dobry była w stanie katastrofalnym. Wymieniłem wszystkie koła zębate, wałki na nowe. Dlatego staram się kupować osobiście, jeżdżę do zaufanych sprzedawców. Znam takiego z Iławy. Ma on mnóstwo motocykli, jest pasjonatem i stara się mieć rzeczy naprawdę dobrej jakości. Sam je weryfikuje przy zakupie.

– Od czego zacząłeś renowację?

– Na początku skompletowałem dokumentację różnego rodzaju, np. instrukcję obsługi. Motor był w dużym stopniu DSCN2549_wmoryginalny. Dołożyłem przednie osłony nóg, zawieszenie, bo wcześniej było od „Urala”. Miał niekompletną lampę na koszu. Założono ją od zdecydowanie nowszego typu. Zrobiona z nieestetycznego plastiku, wyglądała nieładnie. W tej chwili zamontowane są tzw. „żółwiki”. Dodatkowo przednią lampę miał od nowszego modelu. Zbiornik paliwa był od „Dniepra” czyli innej radzieckiej konstrukcji. Nie było siedzeń. Oddałem je do tapicera, musiałem wykonać je całkowicie od nowa. Oryginalny był tylko stelaż, składający się ze zwykłej sklejki. Ogumienie było w fatalnym stanie. Teraz założone są opony terenowe, planuję w przyszłości wymienić je na szosowe. Do moich przejażdżek wystarczą, mają mniejsze opory i łatwiej się prowadzą.

– Co sprawiło największy kłopot?

– Malowanie. W założeniu motocykl miał mieć charakter użytkowy i służyć na co dzień, dlatego karoseria została wykonana niedbale. Część elementów było mocno pogiętych i zniszczonych. Musieliśmy to prostować, szpachlować. Każdy element był piaskowany i czyszczony do gołej blachy. Zajęło to około 4 miesięcy. Kłopotem były też drobne niuanse, jak zapłon. Silnik pracował nierówno, przerywał, przy dłuższej jeździe świece były okopcone. Długo nie mogliśmy znaleźć przyczyny. Okazało się, że wszystko przez elektroniczny zapłon, który nie sprawdzał się w tym motocyklu. Zapłon mechaniczny jest prostszy, mniej skomplikowany i dzięki temu bardziej niezawodny.

– Ile czasu poświęcasz swojemu motocyklowi?

DSCN2567_wm– Codziennie staram się być w garażu. Spędzam tam około 2-3 godziny. Coś wyczyszczę, dbam o to, by silnik był czysty, by nie było wycieków oleju, co przy tej konstrukcji jest nieuniknione. Trzeba to usuwać na bieżąco. Robię przeglądy, regulacje. Ostatnio miałem problem z zapłonem mechanicznym, nie chodził zbyt dobrze. Okazało się, że miał zbyt małą przerwę na przerywaczu. Awarię usunięto w 5 minut. Więcej pracy trzeba poświęcić przed wyjazdem. Ważne jest pilnowanie poziomu oleju. Silnik jest nowy, ale instrukcja przewiduje, że na 100 kilometrów potrafi zużyć 0,2 litra. Jego smarowanie jest dosyć archaiczne, pompa ma słabą wydajność. Żywotność silnika kształtuje się na około 50-60 tysięcy kilometrów. To niedużo w porównaniu z współczesnymi maszynami.

– Jak wygląda diagnozowanie awarii? Z tego co mówisz, często sama naprawa trwa chwilę, za to dużo więcej czasu trzeba poświęcić znalezieniu problemu.

– To prawda. Często motocykl nie działa jak należy. Wydaje się, że mamy do czynienia z dużą awarią, a w rzeczywistości okazuje się, że jest to drobnostka, wymagająca 5 minut. Gorzej z diagnostyką. Trzeba wiedzieć, co w tym motocyklu piszczy, znać każdą jego część. Co do czego pasuje, jak należy go wyregulować. Bardzo dużo pomaga mi tata. Mamy już wyremontowany drugi silnik z oryginalną skrzynią biegów. W moim Boxerze jest jeszcze skrzynia ze wstecznym biegiem, dużo łatwiejsza w eksploatacji i poręczniejsza. Maszyna jest ciężka, wiec wypychanie jej z parkingu czy większych opresji jest utrudnione. Oryginalna skrzynia nie ma wstecznego, ale chcemy, by motocykl był jak najbardziej zbliżony do wersji produkcyjnej, nawet kosztem funkcjonalności i wygody.

– Czy na taki motocykl wymagane są uprawnienia?

DSCN2556_wm– Tak, jest to ciężki motocykl, waży ponad 300 kg. Potrzebne jest prawo jazdy kategorii A. K-750 posiada dość dużą moc, jak na motocykl z tamtej epoki. Instrukcja podaje, że maksymalna prędkość to 90 kilometrów na godzinę, jednak już przy 70-ciu maszyna się męczy. Stworzono ją do polnych dróg, bezdroży. Nie lubi szybkiej jazdy i najlepiej czuje się na niskich obrotach.

– Chciałbyś się wybrać na dłuższą przejażdżkę. Jest taka możliwość czy to zbyt ryzykowne?

– Znam ludzi, którzy jeżdżą takimi motocyklami po całej Polsce. Służą im jako maszyny turystyczne. Trzeba włożyć dużo czasu, pieniędzy i serca w remont, by motocykl był wdzięcznym partnerem do podróży. Ja przejechałem swoim kilka tysięcy kilometrów i nie miałem żadnych problemów.

– Czy współpracujesz z innymi podobnymi sobie pasjonatami starych motocykli?

– Jak najbardziej. Udzielam się na forum Redmotosz. Gdy mogę, pomagam. W pobliżu Ostródy, w Lubawie czy w Iławie, jest dużo starych motorów. W Iławie był nawet kiedyś klub Boxer zrzeszający kilkunastu miłośników DSCN2559_wmradzieckich pojazdów. Udzielam się na różnych imprezach, paradach, w zeszłym roku na przykład z okazji Dnia Dziecka woziłem dzieci w Durągu. Z okazji corocznych Dni Kazanic i święta szkoły uczestniczyłem w paradzie po ulicach wsi i wystawie motocykli. W miarę możliwości bywam na zlotach. Bardzo dużą taką imprezą w naszym regionie jest Rajd Rotor, organizowany przez Klub Miłośników Weteranów Rotor Olsztyn. W zeszłym roku trasa przebiegała przez Ostródę. Na rajdzie spotykają się pasjonaci, miłośnicy i liczni widzowie. Jest to duża przyjemność, gdy ktoś zauważy pasję i wysiłek, powie kilka ciepłych słów o motocyklu. Cieszymy się, że efekty naszej pracy radują oczy innych.

– Czy wiesz, gdzie służył twój motocykl?

– Z informacji, które posiadam, mój pojazd chyba służył w jednostce wojskowej na Ukrainie jako maszyna pomocnicza. To nie była wersja wojskowa – nie posiada mocowania na karabin na koszu, szeregu mocowań na oprzyrządowanie specjalne. Chciałbym swój motor odtworzyć w 100 procentach. Renowacja to ciągły proces. Cały czas dokupujemy części, coś się zepsuje, coś trzeba zrobić od nowa.

– Czy motocykl jest zarejestrowany jako zabytkowy?

– Nie. Mam opinię rzeczoznawcy konserwatora zabytków, że można zarejestrować go jako zabytek. Wiąże się to jednak z dodatkowymi kosztami. Jest w tak dobrym stanie technicznym, że bez problemu przechodzi normalną rejestrację.

– Jak wygląda jazda?

DSCN2560_wm– Jazda nim daje wspaniałe wrażenia. Nie jest trudna. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że jest kosz. Kiedy przechyla się na lewą stronę, przeciwną do kosza, mamy wrażenie, że zaraz się przewrócimy. Przy pierwszych przejażdżkach często podpierałem się nogą. Inna jest też technika prowadzenia. Przy większych prędkościach trzeba uważać by nie stracić równowagi. Problemem mogą być hamulce. Motocykl jest ciężki, a hamuje tylko na 2 koła. Dodatkowo hamulce nie są zbyt mocne. Nazywam je żartobliwie zwalniaczami. Uważać trzeba podczas awaryjnego hamowania. Raz miałem taką sytuację w mieście, że na przejściu dla pieszych gwałtownie hamował samochód. W ostatniej chwili musiałem się ratować krawężnikiem.

– Czy Twoja pasja coś Ci dała, czegoś Cię nauczyła?

– Cierpliwości i wytrwałości w działaniu. Przenosi się to na inne dziedziny życia. Wiem, że chcieć to móc, że można zrobić wszystko.

– Jak wyglądają Twoje marzenia, dalsze plany?

– Zamierzam przejść na coś większego. Mojego motocykla nie sprzedam. Będzie cieszył oko i jeździł, ale pragnę kupić do renowacji stary radziecki samochód terenowy – GAZ 69. Jest to piękny samochód. Chciałbym mieć także większą kolekcję motocykli tym przedwojennych. Zwieńczeniem moich pragnień jest posiadanie polskiego przedwojennego motoru, ciężkiego CWS Sokół 1000. Jest przepiękny, rzadki, jego cena też jest zawrotna. W dobrym stanie kosztuje około 120 tysięcy złotych.

– Co doradziłbyś komuś, kto chciałby kupić swój pierwszy motor do kolekcji?

DSCN1619_wm– Ja zaczynałem od przeglądania specjalistycznych stron internetowych. Trzeba podjąć konkretną decyzję. Polecam forum Redmotosz, bo na nim znajdziemy porady dotyczące wyboru odpowiedniego modelu. Jaki typ wybrać, żeby odpowiadał wymaganiom przyszłego użytkownika. Czy stawiamy bardziej na solidność, czy chcemy mieć naprawdę klasyczny pojazd, czy trochę tańszą konstrukcję, ale o mniejszym stopniu niezawodności. Ważne by motocykl był kompletny. Nie są drogie elementy duże, tylko części galanterii – np. lampka, klapka od kluczyka. Taki zwykły kawałek metalu jest po prostu nie do dostania. Pamiętajmy by nie oszczędzać na częściach. Lepiej kupić droższe, lepszej jakości. Stara maszyna nie wybacza błędów. Jeśli słyszymy bądź czujemy, że coś jest nie tak, silnik niedomaga, słychać jakieś stuki – to się później odbija czkawką. Brak serwisu czy niedociągnięcia wybaczają maszyny zachodnie. Tu trzeba szybko reagować. Mój motocykl nie lubi zaniedbań, wtedy popsuje się w najmniej odpowiednim momencie. Proponowałbym kupić motocykl do remontu. Jeżeli wszystko dobrze zrobimy to będziemy się cieszyć jazdą. Róbmy to z sercem.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Łukasz Matuszka

Dodaj komentarz

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.