Na Placu Tysiąclecia w Ostródzie, w przeciągu ostatnich kilku lat zaszły i wciąż zachodzą poważne zmiany. Przedstawiamy relację i odczucia mieszkanki tego miejsca, wraz z jej foto-kroniką.
Wycinkę zaczęłam fotografować, kiedy padło to zdrowiutkie drzewo przy budynku Informacji Turystycznej. Byliśmy z mężem w autentycznym szoku. Obserwowaliśmy, co się dzieje w centrum placu, bo poczuliśmy się wyjątkowo oburzeni i opuszczeni jako mieszkańcy Starówki. Pomyślałam, że kiedyś komuś trzeba to pokazać oczami mieszkańca. Stąd ta rzeczowa, sucha relacja, bo brak mi słów. Nie chciałam też, by sprawa wycięcia drzew i wyjątkowego braku zainteresowania tą częścią miasta stała się pretekstem do przepychanek politycznych. Dlatego uważam, że teraz, kiedy w końcu coś się dzieje na poważnie, można to wyciągnąć na światło dzienne.
Cztery lata temu – 23 lutego 2013 roku zostały wycięte drzewa na Placu Tysiąclecia. Mieszkańcy z przerażeniem obserwowali, co się dzieje. Byli przekonani, że chodzi o przycięcie lip, żeby nie stanowiły zagrożenia. Nawet nie zdążyli zaprotestować.
Do lipca 2015 roku nic się nie działo. Plac stał się kamienną pustynią. 10 września 2015 r. przyjechała ekipa i ogrodzili plac budowy. Potem, w grudniu 2015 r., na krótko pojawiły się koparki.
Ponad rok w centrum placu stały blachy. W środku rosły chaszcze. Pod fontannę przyprowadzano wycieczki – krajowe i zagraniczne. Nikomu taki stan nie przeszkadzał. W grudniu 2016 roku przyjechały ciężarówki i w końcu zaczęła się budowa.
Mam nadzieję, że po zakończeniu budowy inwestor nie zapomni o zieleni.
Tekst i zdjęcia: Janka Gukiewicz – mieszkanka Placu Tysiąclecia
Pamiętam, jak niszczyli te drzewa. Dzwoniłem do Urzędu Miasta, udawali, że o niczym nie wiedzą, a to tylko 300 metrów od nich.
Nikt nie zapłacił za to barbarzyństwo. Fatalne władze były wówczas, z bogiem w sercu i pustką w głowie…