NIEZŁE ZAKOŃCZENIE RUNDY. WIDZEW-SOKÓŁ 0:0

W meczu 17. kolejki III ligi Sokół bezbramkowo zremisował w Łodzi z dotychczasowym liderem Widzewem.

Świetny stadion oraz doping blisko 15 tyś. kibiców przez całe spotkanie, na ławce gospodarzy trener Franciszek Smuda – w takiej scenerii Sokół kończył rundę jesienną.

Szkoleniowiec Sokoła Sławomir Majak dokonał kilku zaskakujących zmian w wyjściowej jedenastce. Duet środkowych obrońców tworzyli Adrian Pluta z Romanem Mykytynem, prawym obrońcą był Kamil Maternik a na lewej pomocy wystąpił Łukasz Buczkowski. Funkcję kapitana pod nieobecność Krystiana Słowickiego pełnił Adrian Pluta. Z kolei trener gospodarzy desygnował do gry taką samą jedenastkę jak w poprzednim, zwycięskim meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki.

Sobotnie spotkanie, na prośbę naszej drużyny, rozpoczęło się od minuty ciszy, poświęconej zmarłym w tym tygodniu ojcom Krystiana Słowickiego i Tomasza Wandzika.

SOKÓŁ WYDOSTAŁ SIĘ ZE STREFY SPADKOWEJ NA KONIEC RUNDY

Pierwsi groźnie zaatakowali podopieczni Sławomira Majaka, ale po prostopadłej piłce Huberta Otręby na spalonym znalazł się Daniel Mlonek. Minutę później indywidualna akcja Marcina Kozłowskiego, piłka po jego strzale znalazła się przy nodze Michała Millera, który z kilku metrów strzela obok słupka. W 27 minucie piłka trafiła do siatki Macieja Bąbla, jednak na wyraźnym spalonym w momencie podania znajdował się Daniel Mąka. Warto zwrócić uwagę na fakt, że dobrze funkcjonowała cała nasza formacje defensywna, która kilkukrotnie złapała na spalonym zawodników gospodarzy i na niewiele im pozwalała. 11 minut później na strzał z ponad 30 metrów zdecydował się Hubert Otręba, piłka skozłowała przed Patrykiem Wolańskim, który odbił ją przed siebie, jednak zabrakło jednego z naszym zawodników, aby skierować ją do siatki. Pod koniec pierwszej części groźniej zaatakowali gospodarze, ale najpierw centrę Michała Millera świetnym szczupakiem na rzut rożny wybił Adrian Pluta, a po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Daniela Mąki z 5 metrów Michał Miller strzela posyła piłkę nad poprzeczką.

Druga część meczu mogła się dla nas ułożyć idealnie. W 52 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Łukasz Buczkowski a Roman Mykytyn z 3 metrów strzałem z głowy trafił piłką w słupek. Ku zdziwieniu łódzkiej publiczności Sokół przeważał w tej części gry. Po jednej z kontr ostródzianie wyszli 3 na 3, jednak prostopadłe podanie Daniela Mlonka przechwycił Patryk Wolański. W 66 minucie akcję Widzewa przecina Kamil Maternik, świetnym podania Arka Gajewskiego, a ten mimo asysty 3 obrońców strzela z 11 metrów, minimalnie nad spojeniem bramki Widzewa. W ostatnich 10 minutach, „motywowani” przez własnych kibiców łodzianie ostrzej zaatakowali. W 82 minucie prostopadła piłka od Marcina Kozłowskiego do Mateusza Michalskiego, jednak w sytuacji sam na sam z Maciejem Bąblem górą okazał się nasz bramkarz. Sokół mógł rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść tuż przed upływem regulaminowego czasu gry. Fatalne podanie Sebastiana Zielenieckiego, piłkę na lewym skrzydle przecina Arek Ciach, który niczym rasowy skrzydłowy zbiega do okolic pola karnego, świetnie dośrodkowuje na 3 metr do Arka Gajewskiego, a ten ku rozpaczy ostródzkich sympatyków posyła piłkę obok słupka. Arbiter spotkania, z niewiadomych dla nas powodów, przedłuża spotkanie aż o 5 minut (ostatecznie 6). W tym czasie Widzew stworzył sobie 2 dogodne okazje do strzelenia bramek, ale po strzałach z bliskiej odległości Michała Millerai Kacpra Falonakapitalnymi interwencjami popisał się Maciej Bąbel.

W przebiegu spotkania remis wydaje się być wynikiem sprawiedliwym. Obie drużyny stworzyły sobie zbliżoną liczbę sytuacji strzeleckich, ale tym razem zabrakło skuteczności. Z naszej strony szkoda straconych okazji Arka Gajewskiego, którego gol mógłby dać nam 3 punkty. Ale nie ma co narzekać, punkt na trudnym terenie, na boisku lidera należy cenić. Pochwalić należy całą drużynę, która w tym meczu stanowiła zgrany monolit. Wzajemne podpowiedzi, asekuracja, wspieranie w trudnym momentach to był klucz do korzystnego rezultatu. Gdy do tego dodamy ambitną walkę przez 96 minut, czego „potwietwierdzeniem” była rozbitna głowa Adriana Wójcika i kontuzje Daniela Mlonka oraz Romana Mykytyna, to radość po końcowym gwizdku sędizego była uzsadniona. Słowa uznania należą się całemu sztabowi szkoleniowemu Sokoła. Nieoczekiwane ustawienie naszej drużyny z pewnością zaskoczyło gospodarzy, którzy na własnym boisku stworzyli stosunkowo niewiele groźnych okazji.

5 punktów w ostatnich 3 meczach (z liderami i walczącą o utrzymanie Wartą Sieradz) lekko poprawiło obraz całej rundy jesiennej oraz sytuację w ligowej tabeli. Przed nami okres roztrenowania, po którym blisko miesięczna przerwa, a na początku stycznia rozpoczniemy okres przygotowawczy do rundy rewanżowej.

Widzew Łódź – Sokół Ostróda 0:0

Sokół: Bąbel – Maternik, Pluta, Korzeniewski, Buczkowski – Mykytyn (57′ Ciach), Paczkowski – Mlonek (64′ Jankowski), Wójcik, Otręba – Gajewski (90′ Rosoliński).

relcja pochodzi z serwisu sokolostroda.com

Dodaj komentarz

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.