Galeria Mazurska przy ul. Jana Pawła II jest już z nami w Ostródzie od 12 lat. Wraz z rozbudową punktów handlowych w południowej części miasta, traci jednak na popularności.
Obiekt został oddany do użytku latem 2013 roku, za budowę odpowiadał wówczas czołowy ostródzki deweloper OPB. Z obiektem społeczeństwo wiązało duże nadzieje, zwłaszcza kiedy ogłoszono kilka lat wcześniej, że galeria będzie posiadała kino. Temat kina jednak szybko upadł – poinformowano wówczas, że grunt w tym miejscu jest zbyt miękki. Zawód, jaki odczuwali ostródzianie, został osłodzony ogłoszeniem, że kino powstanie w hotelu przy ul. Turystycznej (dzisiejszy Lake Hill). Tam niestety również nie udało się go wybudować, ponieważ wykonawca nigdy nie skończył budowy hotelu, ogłaszając upadłość.

Wracając jednak do Galerii Mazurskiej, w 2013 roku była pewnym powiewem świeżości na ostródzkiej mapie handlowej. Lokal mógł wynająć każdy zainteresowany, nie tylko marki sieciowe. W ten sposób do tej pory mamy w niej punkty prowadzone przez lokalnych właścicieli, jak chociażby sklep wędkarski czy restaurację z kręgielnią i salą taneczną King Pin. Galeria, pomimo braku kina, stała się popularna – mieszkańcy lubili w niej robić zakupy i korzystać z parkingu podziemnego. Zwłaszcza w okresie świątecznym po alejkach chodziły tłumy. Miejsce zasłynęło też z kręcącej się w środku młodzieży, która czekając na autobus, często podpierała galeryjne ściany (w odpowiedzi na to powstała Młodzieżownia, zaraz przy głównym wejściu).

Kolejne lata przyniosły jednak zmianę upodobań kupujących w Ostródzie, po tym jak czeska firma wybudowała i otworzyła pawilon handlowy przy ul. Składowej, a następnie izraelski inwestor zdecydował o budowie kolejnego, jeszcze większego pawilonu w miejscowości Górka.
Tak powoli, ale systematycznie miejsca lokalowe przy ul. Jana Pawła II zaczęły pustoszeć. Zniknęły sklepy skupiające się na sprzedaży konkretnych segmentów – przykładowo z jakościową bielizną, sportowe czy outlet amerykańskiej markowej odzieży. Może mieć na to wpływ powstanie sporej ilości dyskontów w innych częściach miasta, które sprzedają wszystko w jednym miejscu. A jak wiemy, zabiegane społeczeństwo lubi mieć wszystko pod ręką.
Trudno jednak ukryć, że przechadzając się po alejkach, czuć pewien sentyment, zwłaszcza patrząc na punkty prowadzone przez lokalnych właścicieli, jak jubiler, wspomniany sklep wędkarski, punkt dorabiania kluczy czy inne drobne usługi i sprzedaż.
Jaki los czeka Galerię Mazurską? Zapewne potrzeba nowego spojrzenia marketingowego, ponieważ w przeciwnym wypadku życie pomiędzy alejkami będzie się dalej toczyć jak obecnie – powoli i leniwie, a lokale w dalszym ciągu będą pustoszeć.






Wysokie czynsze=wysokie marże=wielka ucieczka klientów. Już dawno rynek handlu z galerii przeniósł się internetu. Na zakupy w klasycznych butikach i sieciowkach stać nielicznych bo o upadku klasy średniej można poczytać analizy i dojść do wniosków że budowanie kolejnych galerii nie ma sensu.
Nic dziwnego ze galeria pustoszeje skoro zostal wprowadzony zakaz „podpierania ścian” a na górce mozna spokojnie usiąść na dworze i nikt nie wyrzuca bo czlowiek se siedzi