Jedną z cech prawdziwie szlachetnych ludzi jest potrzeba kojenia bólu innych — potrzeba pochodząca z serca. Bez cienia wątpliwości możemy powiedzieć, że pani Marzena Jurkiewicz, pielęgniarka z ostródzkiego szpitala, takie anielskie serce posiada. Nie bez powodu tak wiele osób nazywa ją w ten sposób.
To strach burzy wszelki porządek w umyśle — strach przed niepewną przyszłością, jaki czują pacjentki chore na nowotwór piersi bądź będące w grupie ryzyka. Pani Marzena zawsze zjawia się podczas spotkań profilaktycznych w szpitalu, by swoją obecnością, dobrym słowem i wiedzą uspokoić szerzący się wśród pacjentek niepokój. Według wielu relacji robi to nad wyraz dobrze. Sama liderka Ostródzkiego Towarzystwa Amazonki, pani Ewa Wawrzonkowska, określa ją tak:
To nasz Anioł – Marzenka Jurkiewicz, pielęgniarka z wielkim sercem. Zawsze jest przy nas podczas spotkań profilaktycznych.
Pani Marzena zdaje się pomagać zupełnie mimowolnie — bez podtekstów, bez ideologii kryjącej się za tym pomaganiem. Dumę z jej postawy wyraża także ostródzki szpital, który niejednokrotnie informował w swoich komunikatach o radości z posiadania „Ostródzkiego Anioła” w swoich szeregach.
Jesteśmy dumni, że tak wspaniałe osoby jak 𝐌𝐚𝐫𝐳𝐞𝐧𝐚 𝐉𝐮𝐫𝐤𝐢𝐞𝐰𝐢𝐜𝐳 pracują w naszym szpitalu.
Może pani Marzena nas wszystkich czegoś uczy swoją postawą? Może nie warto iść w zaparte, tylko posłuchać tego wewnętrznego głosu, który skłania człowieka do realizacji swojego powołania? Być może to, co dzieje się na świecie i to, jak on wygląda, przeczy teorii, że ludzie z natury są dobrzy. Niemniej Marzena Jurkiewicz pokazuje, że ta teoria może być prawdziwa.


