Na drodze krajowej S7, tuż przy węźle Małdyty, niedzielne południe okazało się dla jednego z kierowców wyjątkowo pechowe. O 12.55 służby otrzymały zgłoszenie o osobówce, która wypadła z trasy i uderzyła w barierkę oddzielającą pasy ruchu.
I znów potwierdziło się coś, o czym lubimy zapominać: nawet najnowocześniejsze auta, pełne systemów trakcyjnych i elektronicznych aniołów stróżów, nie zrobią cudów, jeśli kierowca zbyt mocno zaufa pedałowi gazu, a warunki nie są po jego stronie.
Dobrze, że te barierki tam są — gdyby ich zabrakło, auto mogłoby skończyć na przeciwległym pasie, a wtedy konsekwencje byłyby o wiele poważniejsze.
Na miejsce zadysponowano zastęp GBARt 539N71 MAN z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Ostródzie. Dojechała także Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza w Morągu, Zespół Ratownictwa Medycznego oraz Policja, która zajęła się zabezpieczeniem miejsca i ustaleniem przebiegu zdarzenia. Kierowca miał sporo szczęścia — skończyło się na kolizji, choć obraz rozbitego auta mówił, że mogło to się skończyć znacznie gorzej.
źródło: OSP Małdyty



