Dzisiaj mamy dla Państwa książkę Mitcha Alboma ”Zaklinacz czasu”. Pierwsza część opowieści dzieje się wtedy, kiedy nie odmierzano jeszcze czasu. Dor – wiekowy mędrzec, skonstruował pierwszy zegar i został nazwany Ojcem Czasu. Został za to skazany na życie w jaskini. Tam przez wieki wysłuchiwał skarg, że czas płynie zbyt szybko i jest go za mało.
W książce pojawiają się dwie współczesne nam osoby:
Victor – bogaty 86 – letni człowiek chory na raka. Nie chce umierać. Postanowił dać się zamrozić i poczekać, aż ludzkość wynajdzie lek na nowotwór. Nie dializuje się, wysyła żonę na imprezę sylwestrową, by samemu poddać się hibernacji.
Sarah – młoda dziewczyna, umówiła się na randkę z najatrakcyjniejszym chłopakiem w szkole. Najpierw chłopak przesunął termin spotkania – dziewczyna odliczała czas. Kiedy się spotkali, Sarah dała Ethanowi prezent, który on odrzucił i ośmieszył ją w Internecie. Dziewczyna chce się zabić. Jest sylwester.
Dor spowodował, że Sarah i Victor spotkali się w ostatniej chwili swojego życia. Jakie były konsekwencje tego spotkania?
To jest właściwie książka o przemijającym czasie, o codziennej gonitwie. Od wschodu do zachodu słońca pędzimy nie wiadomo dokąd odmierzając sobie czas i w sumie docieramy do końca swoich dni, tak jak wszystko, co żyje:
Tylko człowiek odmierza czas.
Tylko człowiek odlicza godziny.
I właśnie dlatego jedynie człowiek doświadcza paraliżującego strachu, którego nie zniosłoby żadne inne stworzenie.
Strachu przed tym, że zabraknie czasu.
Zapraszamy do lektury.
Janka Gukiewicz