O KOTACH, PISARSTWIE I OSTRÓDZIE W ROZMOWIE Z DAWIDEM RATAJCZAKIEM – AUTOREM KSIĄŻKI „JAK WYTRESOWAĆ KOTA?”

Dawid Ratajczak pisarz, mieszkaniec Ostródy i „ciężko doświadczony” właściciel dwóch kotów jest autorem przewrotnej, humorystycznej książki „Jak wytresować kota?”.

Tak definiuje w niej koci fenomen jako najpopularniejszego zwierzęcia domowego: Kot jest obecnie najpopularniejszym zwierzakiem domowym. To spory wyczyn jak na osobnika, który z czysto praktycznego punktu widzenia cechującego naszą cywilizację jest właściwie bezużyteczny.

DSCN0665_wm_wmNastępnie zadaje wiele pytań nurtujących posiadaczy kotów m.in. takie jak: Czy kota można wykąpać? I odpowiada: Jeśli chcemy umyć kota, należy najpierw upewnić się ponad wszelką wątpliwość, że nie mamy innego wyjścia, a wszystkie inne opcje są wykluczone. Dwukrotnie. (…) Kąpiel kota to duże przedsięwzięcie. Tak duże, że zostaje na długo, jeśli nie na zawsze, w pamięci wszystkich w nie zaangażowanych. Jest to potem wspominane na przykład słowami: „A pamiętacie jak kąpaliśmy kota w 2007?”. I wszyscy pamiętają. Tego nie da się zapomnieć.

Stwierdza też, że: Możemy uznać, że nasz kot jest za gruby, jeśli zauważymy, że: gdy się myje nie sięga do tylnych łap; gdy wlezie nam na kolana, po chwili zaczynamy tracić czucie w stopach; gdy chodzi po domu ściera brzuchem kurz z podłogi; (…) gdy ludzie go widzą, wyrywa im się „O mój boże” lub coś podobnego.

Pisarz w rozmowie z nami opowiedział o swoich doświadczeniach związanych z kotami, pisarstwem i rodzinnym miastem Ostródą. Zapraszamy do lektury wywiadu.

DSCN0698_wm

Ostróda News – Skąd pomysł na książkę „Jak wytresować kota?”?

Dawid Ratajczak – Pomysł bezpośrednio pochodzi od mojego brata. Kiedyś rzucił tak całkowicie mimochodem, że może bym napisał książkę o kotach. Ponieważ pisanie zawsze gdzieś mi towarzyszyło, dało to do myślenia. Zacząłem w głowie zbierać wszystkie historie, które się wydarzyły i stwierdziłem, że faktycznie może być to bardzo dobry materiał. Później, kiedy pojawił się tytuł „Jak wytresować kota?” to wyklarowało się, że można to zrobić w ciekawej formie pseudoporadnika, gdzie pierwszą konkluzją jest to, że kota nie da się wytresować. Od słowa do słowa zrobiłem plan, zbierałem materiały, spisywałem własne wspomnienia.

– Czy ma pan koty?

– Koty są od zawsze w mojej rodzinie. Są jej częścią. Średnia, która przypada to 2 koty na jednego członka rodziny. Chociaż są niektóre osoby, które zawyżają średnią.

– Widziałam w internecie blog zatytułowany „Jak wytresować kota?” z poradami dla właścicieli kotów. Czy może stąd zaczerpnął pan tytuł?

kon3_wm– Nie spotkałem się z tym blogiem, aczkolwiek uważam, że kota nie da się wytresować, bo nie widuje się tresowanych kotów. Coś musi być tego powodem…

– Niektórzy mówią, że to kot tresuje właściciela…

– Tak, ja zdecydowanie jestem zwolennikiem tej teorii. Patrząc na to, jak człowiek wstaje o 3 w nocy żeby nasypać kociej karmy, to faktycznie tresura przebiega w drugą stronę. Ta sama historia powtarza się w milionach domów.

– Skąd wzięła się taka fascynacja kotami? Książka jest humorystyczna, ale widać w niej miłość do tych zwierząt.

– Sądzę, że tutaj źródłem jest chyba relacja z moim kociakiem. Posiadam naprawdę wyjątkowego kota o imieniu Żaba. Nie znam drugiego takiego kota, który by miał taki zestaw cech charakteru. Jest on jednocześnie najmniej i najbardziej kotowaty na świecie. Ma część cech typowo kocich, a część cech takich bardzo psowatych. Rano przychodzi na dzień dobry. Cały czas chodzi za człowiekiem. Koty raczej są indywidualistami i starają się gdzieś kroczyć własnymi ścieżkami. On jest naprawdę wyjątkowym kociakiem.

– Czy to jest ten kot, który próbuje się dostać do toalety?

– Tak, tak, tak. Niemożliwe jest tak po prostu zamknąć się w łazience, za chwilę jest walenie łapą w drzwi i dobijanie się. To bardzo towarzyskiDSCN0692_wm kot.

– Czy lubi pan koty?

– Oczywiście.

– A kocha je pan?

– Tak, ale to odnosi się akurat do konkretnych egzemplarzy. Koty potrafią zżyć się z człowiekiem i stać się częścią rodziny. Jeśli ktoś tego nie doświadczył to tego nie zrozumie. W naszym przypadku są one  częścią rodziny i są traktowane jak członkowie rodziny.

– Co pan myśli o ludziach, którzy mają koty? W książce przypisuje im pan wiele pozytywnych cech…

– Hobby jak każde. Posiadanie kota wiąże się z szeregiem wyzwań. Zdecydowanie kot nie jest dla każdego.

– Komu w takim razie poleciłby pan kota, a komu nie?

– Nie poleciłbym na pewno osobom niecierpliwym i upartym. Niezbędna jest pewna elastyczność i zdolność do kompromisów. Kot jest zwierzęciem, u którego siłą niewiele się zdziała.

– Czy ma pan czasami dość kotów?

– Tak, jak najbardziej czasem to się zdarza. Zwłaszcza koło 4-tej w nocy, kiedy człowiek próbDSCN0703_wmuje spać, bo o 6-tej rano wstaje do pracy na jakieś ważne spotkanie, a w przedpokoju słychać miau, miau, miau. Co chwila miauknięcie. Wtedy jest ciężko. Ale wiadomo – to trochę jak z dziećmi, trzeba mieć cierpliwość.

– Przeprasza pan koty?

– Tak, zdarza się np. jak się niechcący na ogonek nadepnę. Trzeba jakoś później załagodzić sytuację.

– Jak długo pisał pan książkę? Czy coś sprawiło trudność?

– Pisząc dość często robię sobie dłuższe przerwy i staram się, aby nic nie forsować, nic nie robić na siłę, bo wtedy to odbija się na jakości. Więc jeśli mam coś napisać kiepsko to wolę to odłożyć i zaczekać, aż po prostu napiszę tak jakbym chciał żeby to wyglądało. Książkę pisałem na raty, miałem w międzyczasie dużo przerw – nawet paromiesięczną. Sądzę, że trwało to w sumie około roku. Nie robię tego na pełen etat. Jest to moje dodatkDSCN0669_wmowe zajęcie.

– Planuje pan kolejną książkę. Czy mógłby pan zdradzić rąbka tajemnicy co do jej tematu?

– Postanowiłem, że niejako odnowa napiszę moją pierwszą książkę „Studia”. Jej pierwotna wersja przestała mi się podobać. Z początku chciałem ją tylko poprawić, ale kiedy zacząłem ją czytać zobaczyłem, że tak się nie da i trzeba napisać ją od początku. Jest to książka o studentach, studiach. Trochę cięższy klimat, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.

– Na podstawie własnych doświadczeń?

– Poniekąd tak, poniekąd na podstawie zasłyszanych historii.

– Pochodzi pan z Ostródy, mieszkał pan w Gdańsku, Paryżu…

– Urodziłem się i wychowałem w Ostródzie. W Gdańsku mieszkałem przez 8 lat od momentu kiedy wyjechałem na studia, przez rok mieszkałem w Paryżu. Teraz od tego roku sprowadziłem się na stałe do Ostródy i tu zostanę. Powiem szczerze, że mając do wyboru miasta, gdzie mieszkałem, to Ostróda mimo kon5_wmoczywistych swoich wad, problemów z pracą itd. jest naprawdę bardzo fajnym miejscem do mieszkania i  bardzo mi się tu podoba.

– Myślał pan kiedyś napisać książkę, której fabuła toczyłaby się w Ostródzie? Z realiami ostródzkim…

– Nie, takiego pomysłu nigdy nie miałem. Mam parę różnych pomysłów na książki, ale akurat nigdy nie myślałem, żeby osadzić akcję w Ostródzie. Jest to jakiś pomysł. Nie ukrywam, że najlepiej czuję się w książkach humorystycznych, gdzie można skupić się na rozbawieniu czytelnika, a dobry pomysł to jest połowa sukcesu.

– Czy książka „Jak wytresować kota?” miała wpływ na pańskie życie?

– Wydanie książki zawsze było czymś co chciałem w życiu zrobić. Zawsze mnie do pisania ciągnęło i  bardzo się cieszę, że się to udało.

Marzenia?

– Żyć z pisania. Jednak sądzę, żeby żyć z pisania w Polsce, to trzeba być naprawdę poczytnym pisarzem. Mieć na koncie kilka dobrze sprzedających się pozycji. Nie jest to łatwe. Taką pozycję buduje się latami, ale fajnie by było zamiast iść na 8 h do pracy usiąść z kawką i pisać. Ja na razie traktuję pisanie jak hobby i nie rzucam wszystkiego. Nie byłby to dobry plan.

– Czy uważa pan, że książka odniosła sukces?DSCN0700_wm

– Kiedy książka ukazała się wyjechałem na 10 miesięcy za granicę i właściwie o niej zapomniałem, dlatego jest dla mnie budujące, że dostaję pozytywne recenzje i czytelnikom się podoba. Motywuje mnie to do dalszej pracy. Nie mam pojęcia ile jej egzemplarzy sprzedało się.

– Czy myślał pan o napisaniu drugiej części „Jak wytresować kota?”?

– Tak, jak najbardziej, ale teraz skupiam się na czymś innym. Mam jednak w głowie taki plan.

– Na zakończenie rozmowy poprosimy o uniwersalną radę dla miłośników kotów…

– Sądzę, że z kotami nie ma nic uniwersalnego. Po prostu trzeba improwizować i dopasowywać się do sytuacji. Myślę, że w relacjach z kotem kluczowa jest cierpliwość.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Marzena Matuszka

Dodaj komentarz

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.