Czy to przypadek, że w chwili decydującej o życiu lub śmierci ludzie pojawiają się, by rozpalić nadzieję, że jednak będzie to życie? Ojciec z synem — Jakub i Wojciech — zjawili się w idealnym czasie i miejscu, na polnej drodze między Budwitami a Wielkim Dworem, by dać szansę na przeżycie 37-latkowi, który rozbił się swoim samochodem na drzewie.
Wszystko działo się sobotę około godz. 19:00, wówczas u druhów zadziałał instynkt samozachowawczy. Przejeżdżając tą drogą, natknęli się na miejsce wypadku. W sposób wzorowy zabezpieczyli teren, powiadomili odpowiednie służby ratunkowe oraz skutecznie udzielili pierwszej pomocy, podejmując działania ratujące życie.
Kilkadziesiąt minut po interwencji Jakuba (OSP Wielki Dwór) i Wojciecha (OSP Jarnołtowo) na miejscu pracowały służby – policjanci zablokowali drogę, strażacy przystąpili do cięcia karoserii samochodu nożycami hydraulicznymi, by wydobyć nieprzytomnego mężczyznę. W międzyczasie do akcji wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, które zabrało poszkodowanego w stanie ciężkim do szpitala. Działania trwały kilka godzin.
Nad poszkodowanym czuwała opatrzność. Równie dobrze tą rzadko uczęszczaną drogą (zwłaszcza w godzinach wieczornych), mógł nikt nie przejeżdżać. Albo mógłby to być ktoś, kto nie jest wytrenowany w udzielaniu pomocy i zabezpieczaniu miejsca wypadków. Oby poszkodowany doszedł do zdrowia i przede wszystkim — przeżył.
źródło: OSP Jarnołtowo, Policja