Miniony weekend świąteczny był bardzo smutny na pobliskich drogach. Najpierw, w sobotę na S7 w pobliżu miejscowości Waplewo, pewien kierujący jechał pod prąd co doprowadziło do śmierci dwóch osób (w tym jego samego). W niedzielę natomiast na drodze serwisowej (obok S51) w okolicy miejscowości Gryźliny po czołowym zderzeniu życie straciła jedna osoba.
W sobotę (08.04.23) w godzinach popołudniowych kierujący osobowym suzuki wjechał na drogę szybkiego ruchu ze złej pętli, ponieważ kiedy znalazł się już na S7 – jechał pod prąd. Jak wiemy auta na takich drogach z reguły jeżdżą prędkościami przekraczającymi 100Km/H więc czasu na reakcję kierujący hyundaiem nie miał właściwie wcale. Doszło do czołowego zderzenia w wyniku którego na miejscu zginęli kierujący pojazdami. Pasażerowie zostali ranni i trafili do szpitala. W zdarzeniu brała także udział osobowa toyota, której kierująca, chcąc uniknąć zderzenia, zjechała na pobocze i uderzyła w barierki ochronne. To tragiczne zdarzenie powinno przypominać wszystkim, że prawidłowym zachowaniem w trasie jest trzymanie myśli na wodzy. Nie powinny odpływać ku innym sprawom, ponieważ nigdy nie będziemy w stanie przewidzieć błędu innego uczestnika ruchu.
Dzień później – w niedzielę niestety miał miejsce kolejny wypadek który zabrał ludzkie życie. Miało to miejsce tuż przy trasie szybkiego ruchu S51 – na drodze serwisowej. Okoliczności tego zdarzenia nie są jeszcze jasne. Również to było zderzenie czołowe. Ratownicy robili co mogli by uratować życie uczestniczącego w wypadku kierowcy seata… Pomimo trudu i wysiłku serce nie wznowiło pracy. Po tym zdarzeniu do szpitala trafiły trzy osoby. Kiedy tylko będą się czuły na siłach, policja za pomocą ich zeznań będzie ustalać dokładne okoliczności wypadku.