Poniedziałkowy, nocny koncert festiwalowej legendy – grupy Vavamuffin zakończył 22 edycję Ostróda Reggae Festival. Minęło niewiele czasu od ostatnich skoków pod sceną, a my już tęsknimy.
Odbicie – tak w jednym słowie można streścić tegoroczną edycję. Ponieważ, jak pamiętamy, ubiegłoroczna odbyła się świeżo po covidowym piekle, zgotowanym nam przez polityków i mainstreamowy ściek medialny. Siłą rzeczy ówczesna rzeczywistość wpłynęła na festiwalowe realia i wówczas w 2022 roku można było się zmartwić, ponieważ nasza perełka wśród imprez z rodowodem ostródzkim zaczynała tracić impet. Pocovidowe pogorzelisko jeszcze się dopalało, z pewnością zmniejszył się budżet jak i dostępność największych gwiazd muzyki reggae. Do tego doszło jeszcze nowe miejsce w kompleksie sportu i rekreacji przy ul. 3 maja, ono również było poddawane analizie przez osoby którym na ORF zależy. Zastanawiano się czy to nie ono jest przyczyną zmniejszenia się frekwencji pod festiwalowymi scenami.
Nagle, po wystrzale sztucznych ogni na ostródzkim niebie, które oznajmiły nam że rok 2023 właśnie się rozpoczął. Ostróda Reggae Festival przez swoje kanały internecie zaczął ogłaszać kolejnych artystów z najwyższej półki w branży. Kabaka Piramid (laureat nagrody Grammy), Nattali Rize czy też wyczekiwani przez festiwalową publikę Dread Zone, Jahneration (kapitalny występ w 2019), wyjadacze pokroju Dub Pistols i Zion Train. Oczywiście naszych rodzimych kapel także nie mogło zabraknąć – tradycyjnie na głównej scenie zameldowali się kochani przez publikę Tabu, Damian Syjonfam, Shashamane, wspomniani na wstępie Vavamuffin. Szykował się też debiut na ORF otoczonego w niektórych kręgach kultem – zespołu Voo Voo, który przearanżował swoje utwory pod bardziej reggaeowe brzmienie. Już przed rozpoczęciem niedawno zakończonej edycji, zapowiadało się naprawdę dobrze.
A jak się weszło na festiwal, przyszedł błogi wydech ulgi – wszystko zdawało się wracać na dawne tory. Kapitalna atmosfera, która powodowała rozmycie się gdzieś w niebyt tych mniej przyjemnych wersów poezji życia, które każdemu z nas się trafiają. Każdy dzień festiwalu był też równy patrząc pod kątem artystów występujących na głównej scenie. A z samej sceny biła falami niezaprzeczalna jakość muzyczna wykonawców – tempo, zgranie, kunszt gitarzystów, perkusistów, wokalistów był absolutnie nie do podważenia. Jako ostródzianie możemy na chwile przystanąć w błogiej refleksji:
Nasze małe miasto powiatowe za pomocą festiwalu łączy się ze światem, w którego każdym zakątku znajdzie się fan muzyki reggae śledzący poczynania swojego ulubionego artysty. Ten fan niedawno dowiedział się, że jego ulubieniec pojechał na festiwal do Ostródy w Polsce.
Wieść o tym że Ostróda Reggae Festival wraca do formy szybko się rozniesie po kraju, jesteśmy tego pewni i optymistycznie liczymy że kolejna edycja wystrzeli wszystkich uczestników z butów, gdzieś tak na orbitę okołoziemską.
Przygotowywanie dla Was relacji z festiwalu znowu było dla nas czystą przyjemnością, wyskakaliśmy się tak… że na rok powinno wystarczyć.
Zdjęcia