Podczas ostatnich miesięcy Kino Łukta raczej serwowało widzom polskie produkcje, do których dołączały zagraniczne animacje familijne.
Pierwszy tydzień kwietnia zmienia ten trend, ponieważ podczas najbliższego weekendu grana będzie najnowsza ”Diuna”. Film światową premierę miał już miesiąc temu, jednak naszym zdaniem warto jest poczekać na seans w Łukcie, specyficzna aura małego kina może uczynić spektakl unikalnym na swój sposób.
Przypominamy, że Diuna to uniwersum wykreowane przez pisarza Franka Herberta w 1964 roku. Cykl powieści opowiada losy zwaśnionych rodów, które rywalizują o dominację na planecie Arrakis – jedynym miejscu we wszechświecie, gdzie można pozyskiwać tzw. ”melanż”, czyli uzależniającą substancję, potrafiąca zwiększać możliwości ludzkiego umysłu.
Ten fikcyjny świat do tej pory uznaje się za bardzo oryginalny, ponieważ w przeciwieństwie do wielu fabuł dziejących się w kosmosie, tutaj wiodącą i jedyną rolę pełni gatunek ludzki, który nie wchodzi w interakcję z obcymi. Ludzie w Diunie nie używają sztucznej inteligencji, ponieważ w przeszłości maszyny doprowadziły ludzkość na skraj zagłady, dlatego też potrzebują ”melanżu” do podróży międzygwiezdnych czy też wykonywania szybkich obliczeń.
Historia opowiedziana w filmie pokrywa resztę pierwszego tomu i jest dość spójna z fabularnie z książkowym wydaniem. Głównym bohaterem jest Paul Atryda, wybraniec mogący widzieć przyszłość. To widz zadecyduje, czy możliwości Paula są darem, czy też brzemieniem.
