Dostaliśmy ważną wiadomość od jednej z naszych czytelniczek, która pragnie ostrzec wszystkich ostródzian wyprowadzających psy. Swoją wiadomość zaczyna tak:
Proszę Was, abyście ostrzegli wszystkich psiarzy. Mój pies był hospitalizowany przez dwa dni w olsztyńskiej poliklinice!
Pies czytelniczki ledwie przeżył – w trakcie jazdy do Olsztyna wymiotował krwią, a jego stan się pogarszał. Do otrucia miało dojść na jednej z dobrze nam znanych ulic.
Ktoś rozsiewa trutkę na psy na Kościuszki, Pieniężnego i Wyszyńskiego. Podejrzewam, że mój pies mógł coś zjeść koło przychodni.
– pisze nam w wiadomości czytelniczka.
Historia jej podopiecznego zakończyła się szczęśliwie. Jednocześnie kobieta nie chce, żebyście Wy musieli przez to przechodzić.
Mój pies przez 24 godziny walczył o życie. Dziś (niedziela) odbieram go z polikliniki. Wszyscy psiarze, apeluję o ostrożność przy wyprowadzaniu swoich przyjaciół!

Bezczelność psiarzy nie ma sobie równych. Dosłownie wszędzie słychać ujadanie kundli, nie ma przed tym ucieczki nawet w lesie. A psiarze się dziwią, że ktoś w końcu robi z tym porządek.
Serio? Czy Pani jest chora psychicznie?