Zazwyczaj przyjmuje się, że inwestycje w przestrzeń miejską to domena samorządu. Jednak nie zawsze tak musi być. Czasem, gdy za sprawę wezmą się sami mieszkańcy, potrafią zrobić to nie tylko szybciej, ale i z większą pomysłowością – a przy tym z mniejszym ciężarem formalnej odpowiedzialności.
Tak właśnie stało się na podwórku przy ulicy Kolejowej. Mieszkańcy tego dziś już wyjątkowo urokliwego zakątka Ostródy postanowili, że chcą żyć w otoczeniu estetycznym i przyjaznym, sprzyjającym wspólnemu spędzaniu czasu. A że tworzą zgraną i darzącą się sympatią społeczność, szybko przeszli od pomysłu do działania.

Wykorzystali własne umiejętności i talenty. Wśród nich są osoby znające się na architekturze, czy obeznane w sztuce. Dawne, niezbyt zachęcające chlewiki zmieniły się w miejsce, na które chce się patrzeć. Wystarczyło choćby pomalować drzwi na kolor turkusowy, by całkowicie odmienić odbiór przestrzeni.

Prace ruszyły w 2022 roku i trwały przez kolejne miesiące, a w sumie trwa do dziś. Najpierw odświeżono drzwi, potem ściany, na których pojawił się motyw roślinny. Z czasem dodano okna z ręcznie malowanymi witrażami, nasadzenia, a w końcu nawet rzeźby. Tak ze zwykłego podwórka powstała mała atrakcja turystyczna.
Jak opowiada mieszkanka Kolejowej, pani Stanisława:
Turyści przychodzą tutaj popatrzeć, porobić zdjęcia. Bardzo często zbaczają z Ogrodu Różanego, żeby nas odwiedzić, albo odwrotnie – najpierw idą do nas, a potem tam. Dużo ludzi się tu zatrzymuje.
Dzięki temu ulica Kolejowa wreszcie przestaje być zapomnianym skrawkiem Ostródy, o którym przez lata krążyła opinia, że „na skarpę przychodzą tylko bezdomni i piją”.
To krzepiąca serce lokalna historia, która pokazuje, że siła tkwi w ludziach i ich inwencji. Bardzo często najlepsze efekty przynosi sytuacja, gdy samorząd jedynie wspiera takie działania, a nie inicjuje ich odgórnie.



