Środowy mecz miał być odbiciem od strefy spadkowej Sokoła, ale jak wiemy życie często mija się z pożądanymi scenariuszami kreowanymi w głowach kibiców.
Sokół Ostróda podjął na własnym boisku Lechię Tomaszów Mazowiecki, która nie ma już szans na awans do II ligi – właśnie w tym braku nadrzędnego celu rywala można było upatrywać nadziei na jego rozluźnienie. Nic z tego, piłkarze Sokoła szybko się przekonali że przeprawa będzie ciężka, w 19 minucie stracili bramkę która wielce pokomplikowała plan Wojciecha Tarnowskiego na ten mecz.
Pod wpływem presji wyniku Sokół przyśpieszył i tworzył sporą ilość sytuacji w pierwszej połowie. Benefit przyszedł tuż przed gwizdkiem na przerwę – bramkę wyrównującą strzelił Kwiencer. Nadzieję odżyły w drugiej połowie, Sokół się starał się, ale brakowało werwy, szybkości i kondycji. Najbliżej upragnionej bramki był Łukasz Święty, ale po dobrym podaniu Stefańskiego nieczysto trafił w piłkę.
Zmęczeni i nieco zrezygnowani ”Trójkolorowi” zaczęli popełniać niewymuszone błędy i jeden z nich niestety zakończył się golem dla Lechii.
Pocieszeniem w tej sytuacji jest strata punktów głównych rywali w walce o utrzymanie: Concordia Elbląg dostała lanie 0:4, natomiast Warta Sieradz zremisowała 1:1 co pozwoliło jej odskoczyć ostródzkiej drużynie na jeden punkt.
Sokół Ostróda 1-2 Lechia Tomaszów Mazowiecki
Kventsar 45’ – Snopczyński 19’, Amroziński 90’
Sokół: 12. Florczak – 4. Porębski, 6. Dowgiałło, 7. Mysiorski (77’ Pawluczuk), 10. Święty, 11. Furman, 15. Mościcki (84’ Radzki), 21. Stefański,27. Liehostaiev (73’ Lubak), 30. Błaut, 77. Kventsar
Lechia: 22. Awdziewicz – 4. Cyran, 10. Szymczak, 11. Snopczyński (84’ Kosylak), 13. Lewiński, 14. Król, 20. Pecyna (56’ Kaproń), 23. Myszka (84’ Cieślik), 33. Górka, 66. Dunajski, 77. Morenkov (70’ Amroziński)
