W środę (20.05.23) po południu Sokół Ostróda podejmował faworyzowaną Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Ten mecz piłkarze klubu z Ostródy rozegrali z nożem na gardle, musieli wygrać by oddalić się nieco od strefy spadkowej. Niestety ta sztuka się nie udała … Wobec przebudzenia i dobrej formy głównych rywali Sokoła o pozostanie w III lidze (Warta Sieradz, Olimpia Zambrów, Concordia Elbląg), ostródzki klub znalazł się na cztery kolejki przed końcem sezonu w strefie spadkowej.
Spektakularny upadek wypracowanej w rundzie zimowej formy ciężko jest wytłumaczyć. Przypomnimy tylko że Sokół do ”wiosny” przystępował będąc w czołówce z siedmiopunktową stratą do lidera, po czym zaczął seryjnie przegrywać mecze i teraz trzeba drżeć, walczyć zapewne do ostatniej kolejki o trzecioligowy byt. Cytując znanego komentatora piłkarskiego Andrzeja Twarowskiego – ,,To jest niepojęte!”
Środowy mecz przebiegał do pewnego momentu doprawdy obiecująco, ”Trójkolorowi” do 66 minuty prowadzili 2:0 z Pogonią. Niestety znowu zadziałała ”wiosenna klątwa” i ni stąd, ni zowąd w ciągu dziewięciu minut zrobiło się 2:2. Tego obrotu spraw nic nie zapowiadało, goście z Grodziska Mazowieckiego nie grali wybitnego meczu, przez większość spotkania obrona ostródzian prezentowała się bez zarzutu. A jednak wyrównali, co oznacza że ”terapia” na głowy zawodników, zastosowana przez trenera Tarnowskiego nie zadziałała.
Sokół: Florczak– Kventsar, Porębski, Morawski, Dowgiałło, Stefański, Musiński, Furman, Błaut, Święty, Liehostaiev.
Sokół Ostróda – Pogoń Grodzisk Mazowiecki 2:2 (1:0)
Liehostaiev 33′ , Święty 48′ – Lewicki 66′ , Zembrowski 74′
