Kto jeszcze pamięta sklep z odzieżą sportową przy ul. Mickiewicza, który chyba jako pierwszy w Ostródzie oparł swój handel na produktach wiodących, korporacyjnych marek? Warto zaznaczyć, że na początku XXI wieku jakość produktów globalnych firm była na zupełnie innym poziomie.
Adidas, Nike? Tylko w Olimpie – bo taką dawniej nazwę nosił ten sklep. Dla wielu dzieciaków z Ostródy i okolic zakup butów w tym miejscu orbitował gdzieś w sferze marzeń. Wówczas wejście w posiadanie markowych produktów nie było taką formalnością, jaką jest teraz. Młodzież zachodziła po szkole chociaż popatrzeć sobie, kiedy miała jeszcze czas przed przyjazdem „Autosanu” pod zamek.
W każdym razie ten teraz już pusty lokal przypomina, jak Ostróda się rozrosła, płynąc jednym nurtem z setkami innych miast podobnej wielkości. Kiedyś był Olimp i kilka innych miejsc z odzieżą sportową, prowadzonych głównie przez ostródzian. Dziś miasto obłożone jest sieciówkami, które – na wzór amerykański – zaczęły koncentrować się w jednym miejscu, powodując zamieranie miasta przy głównych traktach i w centrum poza sezonem. Wraz z sieciówkami Ostróda zaabsorbowała globalne trendy typu: „kup, wyjdź i jedź dalej… kupować. Tylko nie rozgaduj się za bardzo, jesteś konsumentem”. Handel w Ostródzie zatraca element społeczny.
Ostróda się zmieniła, zmieniły się też produkty. Kiedy jeszcze Olimp działał prężnie, produkty, które sprzedawał, rzeczywiście były „premium”. Pamiętam sportowe Adidasy za 130 zł, kolor miały limonkowy – dziś już niemodny – z powodzeniem noszone przez kilkanaście lat. Wystarczyło dbać. Trudno sobie wyobrazić, żeby dziś towary globalnych marek były tak trwałe – zazwyczaj rozpadają się, kiedy wybije im „data ważności”.
W międzyczasie Olimp przekształcił się w „Sklep Sportowy”. Pozostaje zamknięty od około dwóch lat. Stawiam jednak, że wielu ostródzian z pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków swoje pierwsze ”oryginałki” zakupiło właśnie przy ul. Mickiewicza 13.
O.R
mogli drozej sprzedawac podruby ktore byly podrubami