ORDYNATOR ODDZIAŁU ZAKAŹNEGO: PANIKA GORSZA OD WIRUSA, BEZSENSOWNE OBOSTRZENIA

Medycy coraz częściej krytykują rządowe paniczne działania przeciwko rzekomej  pandemii koronawirusa.

W wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej” ordynator oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej, dr Zbigniew Martyka, mówi o tym, że panika związana z ogłoszoną przez WHO pandemią jest nieuzasadniona. Podkreśla, że z „punktu widzenia medycyny, koronawirus to nie pandemia”.

Cztery piąte osób przechoruje w sposób bezobjawowy, więc na sto procent spotykamy się codziennie z osobami, które są zakażone koronawirusem i nie wykazują żadnych objawów chorobowych. Zatem my też mogliśmy to przejść bezobjawowo – mówi dr Martyka.

Strach, panika, zdecydowanie szybciej się rozwija niż koronawirus. Ale to niczemu dobremu nie służy – dodaje. I dalej tłumaczy: w przypadku rozszerzania się paniki koronawirusowej wiele osób może stracić życie nie z powodu wirusa, ale z innych. Panika paraliżuje działania służby zdrowia, pacjenci, którzy powinni się znaleźć pod opieką specjalistów, nie mogą się do nich dostać.

Bezsensowne ograniczenia nie pomogą w walce z koronawirusem

Według ordynatora ludzie poddają się sami graniczeniom które mają sens, podczas gdy tam, gdzie nie widzą ich sensu, buntują się. Podkreśla również, że zamykanie lasów lub parków było bezcelowe, ponieważ „ludzie powinni zażywać ruchu”. – Ludzie w sklepie upewniają się, że nie stoją blisko siebie. Nikt ich do tego nie zmusza. Jeśli zobaczą celowość działania, zastosują się do niego. Jeśli jednak widzą bzdury, buntują się, ponieważ są świadomi, że ktoś chce utrudnić lub ograniczyć ich życie i wolność w całkowicie bezsensowny sposób – wyjaśnia dr Martyka.

Jako przykład całkowitego absurdu podaje przykład potrzeby małżonków codziennego przebywania w odległości 2 metrów. Podobnie źle jest nosić rękawiczki w miejscach pracy.

Maseczki są kompletnie niepotrzebne

Dr Martyka krytykuje także pomysł stosowania obowiązkowych masek przez Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego. Ten sam minister w lutym powiedział, że noszenie ich nie ma sensu, ponieważ nie chronią przed niczym. – Musimy je nosić i jest to „sztuka dla sztuki”. Ta maska ​​nie chroni przed wniknięciem wirusa. Absolutnie. Ktoś nosi tę maskę przez kilka godzin, wilgoć gromadzi się na jej powierzchni, bakterie rozmnażają się. Taka maska ​​powinna zostać zmieniona po kwadransie – wyjaśnia kierownik oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej.

źródło: NC

Dodaj komentarz

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.