WŁAŚCICIELE SPALONYCH KARAWANÓW WYZNACZAJĄ NAGRODĘ ZA PODPALACZA

W Ostródzie spłonęły samochody należące do przedsiębiorstwa pogrzebowego (02.06.21). Właściciele są pewni – to było podpalenie.

Wcześniej podobny los spotkał inny dom pogrzebowy w Ostródzie, a narkotyki znaleziono w kolejnej z firm z tej branży.

Jeśli nie o cudzie, to przynajmniej o wielkim szczęściu mogą mówić właściciele domu pogrzebowego przy ul. Paderewskiego. Pożar zaczął się w środę przed północą. Przypadkowo zauważył to sąsiad i tylko dzięki niemu i interwencji strażaków można zawdzięczać, że budynek, który dodatkowo sąsiaduje bezpośrednio z blokiem, nie spłonął. Ogień całkowicie strawił dwie karawany.

Mieliśmy zmarłych w budynku, więc to szczęście, że pożar strawił tylko samochody. Na pewno jest nam ciężko, spłacaliśmy te samochody od kilku lat – mówi dla TVP Adam Lisowski, właściciel firmy pogrzebowej.

Prawdopodobnie do rozpalenia ognia użyto łatwopalnej cieczy. Sprawcy zniszczyli kamerę na terenie posesji. – Nie przewidzieli, że istnieją jeszcze inne takie urządzenia. – Na drugiej kamerze widać dwie osoby, które wybiegły z naszej posesji o 23.24. Wsiedli do samochodów. Były dwa samochody. Jeden skręcił w pobliską ulicę – dodaje Adam Lisowski.

Walka na rynku usług pogrzebowych w Ostródzie rozpoczęła się jesienią 2018 roku. Wtedy spłonęła budowa kolejnego domu pogrzebowego. – Następnego dnia mieliśmy pogrzeb. Trumna była w środku. Oprócz tej trumny były inne ciała. Osoba, która to zrobiła, nie myślała, że ​​są tam ciała bliskich – wspomina Marek Błażejewski, właściciel zakładu pogrzebowego.

Śledztwo w sprawie ostatniego pożaru prowadzą policjanci z Ostródy.

Policjanci prowadzą czynności mające na celu ustalenie i zatrzymanie sprawcy lub sprawców tego zdarzenia. Na miejscu przeprowadzone zostały oględziny z udziałem biegłego pożarnictwa, który wstępnie potwierdził, że faktycznie w tym przypadku mogło dojść do podpalenia – tłumaczy mł. asp. Anna Balińska z KPP w Ostródzie.

Za pomoc w znalezieniu sprawców właściciele firmy deklarują nagrodę.

– Chcemy, żeby wreszcie to się skończyło. To jest miejsce, w którym powinna być zaduma i spokój, a nie takie przestępcze porachunki. Nie wiem, jak to inaczej nazwać – wyjaśnia Adam Lisowski.

Właściciele zakładu wyceniają straty na co najmniej 100 tys. zł.

Foto: Charonn Ostróda
Źródło: TVP

Dodaj komentarz

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.