BEZBRAMKOWY REMIS W WARSZAWIE

W meczu 22. kolejki rozgrywek III ligi Sokół zremisował w Warszawie z miejscowym Ursusem 0:0.

Słoneczna pogoda, otwarcie zadaszonej trybuny, promocja książki o Ursusie oraz darmowy wstęp na mecz nie zachęciły sporej liczby kibiców do przyjścia na stadion miejscowych „Traktorków”, bowiem na trybunach zasiadło zaledwie około 100 widzów.

Trener Sokoła Sławomir Majak, w porównaniu do poprzedniego starcia z Huraganem Morąg dokonał kilku roszad w wyjściowej jedenastce. Parę środkowych obrońców tworzyli Roman Mykytyn i Adam Wolak, na boku obrony zagrał Paweł Ewertowski, w środku pola, po raz pierwszy od listopadowego meczu z Widzewem od pierwszej minuty wystąpił Marcin Paczkowski, rolę prawoskrzydłowego pełnił Adrian Korzeniewski, zaś na szpicy w miejsce pauzującego za nadmiar żółtych kartek Arka Gajewskiego zagrał Kamil Smyt.

Pierwsi groźniej zaatakowali gospodarze, bo już w 6 minucie po zamieszaniu w naszym polu karnym Jakub Kabala znalazł się w dobrej sytuacji, ale ofiarnie interweniujący Maciej Bąbel zażegnał niebezpieczeństwo. W odpowiedzi dobra zespołowa akcja Sokoła, dośrodkowanie z lewej strony Michała Jankowskiego i Kamil Smyt z kilku metrów trafia w bramkarza gospodarzy Michała Olczaka. W 27 minucie Patryk Kamiński znalazł się w niezłej pozycji do zdobycia bramki, ale jego strzał zablokowali obrońcy Sokoła. 4 minuty później z kontrą ruszyli ostródzianie, a Michał Jankowski mijając 3 rywali posłał piłkę tuż obok słupka. W 35 minucie mieliśmy kontrowersyjną sytuację w polu karnym Ursusa, kiedy naszym zdaniem trzymany za koszulkę i dodatkowo kopnięty bez piłki był Kamil Smyt, ale prowadzący zawodu Michał Grocki nie użył gwizdka.

Druga połowa rozpoczęła się od niepewnego wyjścia z bramki Macieja Bąbla, na nasze szczęście strzał Patryka Kamińskiego zablokował Arek Kuciński. Dalsza część drugiej połowy to ostra gra głównie w środku pola bez groźniejszych sytuacji na zdobycie bramki. W tym czasie arbiter spotkania pokazał 6 żółtych kartek, w tym 4 dla zawodników Sokoła. Dopiero pod koniec meczu obie drużyny stworzyły sobie po 1 groźnej okazji. Najpierw po centrze Michała Jankowskiego na 16 metrze sam znalazł się Marcin Kajca, ale nieczysto trafił w piłkę. A chwilę później z groźną kontrą wyszli warszawianie, lecz strzał zza pola karnego Łukasza Stanisławskiego obronił Maciej Bąbel.

Wyjazdowy remis w starciu z wyżej notowanym Ursusem należy uznać za korzystny wynik. Wizualnie niezła murawa, w rzeczywistości była nierównym boiskiem, co, jak podkreślali trenerzy i zawodnicy obu drużyn, uniemożliwiało kombinacyjne i atrakcyjne dla kibiców widowisko. Warto także zauważyć, że dla Sokoła był to 4 z rzędu wyjazdowy mecz bez porażki. Sytuacja w tabeli jest trudna, ale po serii spotkań z czołówką i środkiem tabeli, przed nami 3 spotkania z teoretycznie słabszymi przeciwnikami i szansa na awans w ligowej hierarchii.

Ursus Warszawa – Sokół Ostróda 0-0

Ursus: Olczak – Górecki, Kabala, Bulik, Mąka – Prusinowski (88’ Słomka), Ćwik (75’ Szkopiński), Dziełak, Muszyński (79’ Wolski) – Kamiński, Ciach.

Sokół: Bąbel – Ewertowski, Mykytyn, Wolak, Kuciński – Jankowski, Otręba, Korzeniewski (65’ Rosoliński), Paczkowski, Kajca – Smyt (82’ Wójcik) .

żółte kartki: Kabala, Ćwik (Ursus) – Kajca, Mykytyn, Kuciński, Smyt (Sokół)

Wkrótce skrót spotkania oraz pomeczowe wypowiedzi trenerów obu drużyn i byłego zawodnika Sokoła Arka Ciacha.

A kolejne spotkanie zagramy już w piątek 13 kwietnia. O godz. 19:45 na własnym boisku podejmować będziemy odmłodzoną drużynę Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie.

Dodaj komentarz

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.