SOKÓŁ PECHOWO ZREMISOWAŁ Z LEGIĄ II

Sokół Ostróda jechał do Warszawy z podniesiona głową, co było widać po jego grze. Dobry mecz w wykonaniu ostródzian niemal zapewnił im zwycięstwo, ponieważ dobrych sytuacji nie brakowało. Jednak warszawianie po rzucie wolnym i sporej dozie szczęścia doprowadzili do remisu 1:1.

Trener Karol Szweda desygnował do gry w podwarszawskich Ząbkach podobny skład do meczu sprzed tygodnia. Wprowadzając tylko kilka zmian. Na lewym skrzydle Jankowski zastąpił Pączko. Na prawej obronie Korzeniewski zastąpił Buczkowskiego. Wspomnianemu Korzeniewskiemu przyszło pilnować nacierającego Nawotkę, wychowanka Sokoła.

W pierwszej połowie mecz rozgrywał się dobrym tempie, jednak nie przyszło kibicom oglądać zbyt wielu klarownych sytuacji. Jednakże najlepszą miał Sokół właśnie, kiedy to Hirsz w 3 minucie trafił w słupek po imponującej, szybkiej kontrze. Aktywny był również Jankowski, który stworzył kilka przebojowych akcji jak np. w 16 minucie, kiedy jego dośrodkowanie doprowadziło do strzału Hirsza. Oczywiście Legia próbowała się odgryzać, jednak robiła to głównie egzekwując rzuty rożne.

Tabela III ligi. Kliknij by powiększyć.

Druga połowa była bardziej fizyczna. Piłkarze Legii grali ostro ciałem, a sędzia prowadził zawody w angielskim stylu, oszczędzając sporą ilość żółtych kartek. Ale ta ostra gra okazała się dla Legii też zgubna. Jeden z fauli doprowadził do rzutu wolnego w 49min i po doskonałym dośrodkowaniu Adrian Pluta umieścił piłkę w siatce głową.  Chwilę później poprawić następnym golem mógł Hirsz, ale niestety minimalnie chybił po wrzutce z rzutu rożnego. Dwie minuty później Sokół miał jeszcze lepsza okazję na podwyższenie. Przebojowy Jankowski został sfaulowany w polu karnym, następnie do strzału podszedł najlepszy strzelec Sokoła – Hirsz. Niestety jego strzał obronił bramkarz. Po tej sytuacji nasi nabrali wiatru w żagle i zaczęli śmiele atakować. Najjaśniejszym punktem ofensywy był wspomniany Jankowski raz po raz faulowany przez defensorów Legii. Dla przykładu w 68 minucie lewoskrzydłowy biegł w sytuacji 1 na 1 i po faulu piłkarza Legii, ten powinien wylecieć z boiska jednak sędzia mu darował.. Po 70min zapał ”Trójkolorowych” opadł i Legia dłużej trzymała piłkę, tworząc sobie kilka sytuacji. Niestety jedną z nich wykorzystała. W 82 min po rzucie wolnym, Szczepański trafił w słupek i piłka odbiła się od pleców Kotkowskiego, po czym wpadła do bramki. Kilka minut później wydawało się, że Smyt pogrzebał szansę Sokoła na objęcie prowadzenia (po niepotrzebnym faulu otrzymał czerwoną kartkę). Jednak to nie on zawinił, w ostatnich sekundach meczu to sędzia uratował Legie. Bramkarz i obrońca gospodarzy zderzyli się poza szesnastką i Jankowski popędziłby sam do pustej bramki z piłką, lecz sędzia odgwizdał jego faul.

Podsumowując, Sokół miał w sobotę sporego pecha. Nie udało się zamknąć meczu po rzucie karnym Hirsza w 53min. Z kolei sędzia nie miał najlepszego dnia. Na zbyt wiele pozwalał, o czym przekonał się poniewierany Jankowski. Popełnił również wielki błąd w końcówce meczu. Zatrzymując bramkową akcję Sokoła. To co cieszy to wspomniany Jankowski i jego doskonała gra. Młody zawodnik Sokoła gra jak na skrzydłowego przystało. Przebojowo, nie bojąc się dryblingów. Z kolei Sokół jako drużyna również nie zawiódł stwarzając dużo zagrożenia po różnych akcjach, stałych fragmentach i to zróżnicowanie cieszy. O remisie zaważyły czynniki niezależne od ostródzian.

Bramki: Pluta 49′ – Szczepański 82′

Sokół Ostróda: Kotkowski – Korzeniewski, Pluta, Mykytyn, Wróblewski, Słowicki,Danilczyk, Jankowski, Szczepański, Suchocki, Hirsz

foto: sokolostroda.com

 

Dodaj komentarz

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.