W środowym meczu 29 kolejki Sokół pokonał na własnym boisku Pelikana Łowicz 4-2.
Goście podyktowali trudne warunki, ale determinacja do odniesienia pierwszego majowego zwycięstwa przez ostródzian była decydująca.
Karol Szweda przed meczem miał niemały ból głowy. Nie mógł skorzystać z takich piłkarzy jak Adrian Wróblewski, Adrian Korzeniewski, Michał Danilczyk, Łukasz Suchocki, Kamil Maternik i Bartłomiej Wójcik. Fakt kontuzji utrudniał sytuację, a na domiar Sokół przystępował do tego spotkania bez odniesionego zwycięstwa w ostatnich 4 ligowych spotkania oraz bez strzelonej bramki w ostatnich 3.

Sokół nie najlepiej wszedł w mecz. Już w 14 minucie poszło dośrodkowanie z lewej strony boiska i zupełnie niepilnowany w polu karnym Rafał Parobczyk strzałem z 3 metrów pokonał Kamila Kotkowskiego. Sokół natychmiast zmobilizował się do odrabiania strat. Próby uderzeń na bramkę Kamila Dmowskiego, Michała Jankowskiego oraz dwukrotnie Krystiana Słowickiego nie okazały się jednak skuteczne. W 18 minucie trener Sokoła zmuszony był dokonać pierwszej zmiany w składzie, bowiem kontuzji doznał Łukasz Buczkowski, a zmienił go wychowanek Kacper Wojciechowski. W ostatnich pięciu minutach Sokół miał wyraźną przewagę. Najpierw z rzutu wolnego, z 17 metrów uderzał Hirsz, jednak niecelnie. Moment po tym Dmowski dośrodkował do Pączki, jednak ten niecelnie uderzył głową. Tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra w pierwszej połowie z 25 metrów strzelał Krystian Słowicki, ale nie stworzyło to problemów dla goalkeepera Pelikana. W pierwszej połowie Sokół nie zachwycił, głównie zabrakło intensywności.
Rozmowa w szatki z pewnością podziałała. W 52 minucie Sokół doprowadził do wyrównania. Dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło do Romana Mykytyna, ten strzelił w poprzeczkę, na szczęście udało mu się odbitą piłkę skierować do siatki. Sokół nie odpuszczał i już w kolejnej akcji mógł podwyższyć prowadzenie, ale strzał Michała Jankowskiego z 16 metrów został zablokowany. Co nie udało się w tej sytuacji, udało się w 62 minucie Krystianowi Słowickiemu. Egzekwował on rzut wolny z okolic linii bocznej, po której piłkę pewnie chwycił bramkarz Pelikana. Wybiegł z nią na 15 metr i chciał uruchomić szybki atak swojej drużyny, ale kontrę fantastycznie przerwał właśnie Słowicki i skierował piłkę z 23 metrów do pustej bramki. Ostródzianie tylko 3 minuty cieszyli się z prowadzenia, bowiem błąd jednego z naszych obrońców, wykorzystał Arkadiusz Ciach i w pojedynku sam na sam z Kamilem Kotkowskim doprowadził do remisu. Po stracie bramki Sokół znowu musiał gonić wynik, a na efekty nie trzeba było długo czekać. W 68 minucie centra z rzutu wolnego Krystiana Słowickiego, niefortunna interwencja Bujalskiego i Roman Mykytyn umieścił piłkę w siatce. 3 minuty później na tablicy wyników ponownie mógł być remis ale mocny strzał jednego z zawodników gości z 16 metrów w kapitalnym stylu obronił Kamil Kotkowski. Na minutę przed zakończeniem spotkania szarżującego w polu karnym Michała Jankowskiego sfaulował Kuczak i sędzia odgwizdał jedenastkę, którą mocnym, precyzyjnym strzałem wykorzystał Hirsz.
Mimo dużej liczby kontuzji oraz rozgrywania meczów co 3 dni. Sokół pokazał, że ciągle drzemie w nim moc. Po słabej pierwszej połowie potrafiła podnieść się i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Na nietypowych dla siebie pozycjach zagrali dziś w sporym wymiarze czasowym młodzi wychowankowie klubu Kamil Smyt i Kacper Wojciechowski i spisali się bardzo dobrze. Na świętowanie dzisiejsze wygranej nie ma zbyt dużo czasu ,gdyż już w niedzielę 21 maja czeka nas ponad 300 km. wyjazd do Aleksandrowa Łódzkiego na mecz z zajmującym 8 miejsce Sokołem. Początek spotkania o godz. 17:00.
Sokół Ostróda – Pelikan Łowicz 4:2 (0:1)
0:1 – Parobczyk (13), 1:1 – Mykytyn (52), 2:1 – Słowicki (62), 2:2 – Ciach (65), 3:2 – Mykytyn (69), 4:2 – Hirsz (90 k)
Sokół: Kotkowski, Buczkowski, Pluta, Mykytyn, Smyt, Słowicki, Jankowski, Dmowski, Pączko, Nowiński, Hirsz
Skrót środowego meczu realizowany przez sokolostroda.com

