WSPOMINALI ROMUALDA ARAMOWICZA

Poniedziałkowe popołudnie w Osiedlowym Domu Kultury „Jedność” upłynęło pod znakiem nostalgicznych wspomnień o zasłużonym ostródzianinie Romualdzie Aramowiczu.

Teatr Stolikowy, działający w tym Domu Kultury od lat pod przewodnictwem Magdaleny Ulanowskiej, przygotował spotkanie poświęcone temu, jaką osobą był pan Romuald, jak wpłynął na dzisiejszą Ostródę i jakie zdjęcia robił, ponieważ oddziaływał na miasto przede wszystkim poprzez fotografię oraz swoje wyjątkowo pozytywne usposobienie.

Historia Romualda Aramowicza była bardzo ciekawa dla uczestników spotkania – wielu z nich znało go osobiście, ale dopiero teraz mogli zaznajomić się z jego pełnym życiorysem.

Na początku goście zasiedli na krzesłach i wysłuchali wspomnień Magdaleny Ulanowskiej wspomaganej przez Agnieszkę Stańczak i Mirosławę Hecuś, wszystkie one były z panem Romualdem w bardzo dobrych relacjach. Przypomniała jego młodość, wywiezienie na Syberię, późniejsze osiedlenie w Ostródzie, a następnie 40-letnią pracę w Miejskiej Bibliotece. Podsumowała też jego wpływ na miasto — nie tylko poprzez niezliczone tysiące fotografii krążących dziś w internecie, ale również poprzez to jakswą obecnością kruszył najbardziej zlodowaciałe serca.

Pan Romek pięknie fotografował przyrodę oraz architekturę.

Jak już pisaliśmy we własnych wspomnieniach o panu Romualdzie, był on osobą bardzo pozytywną, na którą nie wpływał nawet ciężki i przewlekły stan zdrowia. Pan Romek przez wiele lat zmagał się z niedowładem kończyn, a u schyłku życia musiał podjąć jeszcze walkę z nowotworem, który na pewien czas udało się pokonać. Ostatecznie jednak musiał ustąpić chorobie. Jesteśmy jednak przekonani, że zrobił to bez zanurzania się w smutku — bo taki właśnie był.

Rozmowy wspominkowe o Romualdzie Aramowiczu.

Po części wspomnieniowej uczestnicy rozeszli się po sali, rozmawiając i przywołując pamięć pana Romka. Na spotkaniu pojawiła się wiceburmistrz Jolanta Gadomska, kilkoro radnych, znany z działalności społecznej Włodzimierz Wosiek, lokalni artyści, a także fotografowie. Ostatecznie wieczór upłynął dokładnie tak, jak pan Romuald by sobie tego życzył — w pozytywnej atmosferze i z uśmiechami na twarzach.

Wspólne zdjęcie uczestników spotkania (tych, którzy chcieli się na nim znaleźć).

W ramach przypomnienia tego, jaki pan Romek był i co lubił, zaserwowano gościom przekąski, którymi sam częstował swoich znajomych. Podano suszoną żurawinę, ciastka chity, które szczególnie lubił, bonitki oraz ptasie mleczko. Do tego można było napić się zimowej, rozgrzewającej herbaty.

Dodaj komentarz

*

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.