Rządowi dygnitarze już słyną z wywoływania kryzysów, a następnie, po jakimś czasie stawiania się w roli zbawców. Ich działanie można porównać to obsikania własnego mieszkania, by w końcowym rozrachunku paradować z mopem w pozytywnym uniesieniu.
Pamiętacie jak w minionym roku zamknęli polską gospodarkę, a niedługo potem powrócili z ”Tarczą Antykryzysową”. Takie działanie niesie ze sobą bardzo opłakane skutki. Wystarczy napisać, że obecnie polski ukryty dług publiczny wynosi 4 807 947 132 279 PLN i średnio na jednego mieszkańca przypada 126 664 PLN zadłużenia. (zgodnie z dlugpubliczny.org.pl)
Jak powyższe zdania mają się do ogłoszonej ”Tarczy Antyinflacyjnej” w której skład ma wejść obniżka akcyzy na paliwa nośne? Schemat działania jest ten sam.
Obecnie w Polsce cenę paliwa w około 60% stanowi marża i podatki. Wraz z m.in wyjątkowo słabym złotym przyniosło to ceny paliw jakich nie widzieliśmy od lat.
Niemniej, być może w przeciągu najbliższych kilkunastu dni po obniżce akcyzy benzyna i diesel zaczną tanieć na stacjach. Choć wiele też zależy od ceny ropy na światowym rynku, która od 9 listopada zaczęła tanieć. Z 85 dolarów za baryłkę cena spadła do 79 dolarów.
