Przeglądając archiwum, natrafiliśmy na zdjęcia lodowiska przy ulicy Wyszyńskiego. Pochodzą z 2016 roku. Po chwili namysłu doszliśmy do wniosku, że takiego widoku raczej już nie zobaczymy.
Na fotografiach widać proste, prowizoryczne lodowisko. Wyznaczone barierkami usypanymi ze śniegu, a na środku – zwyczajnie nalana woda, która zamarzła i utworzyła taflę. Nic więcej. Dlaczego dziś w Ostródzie nie powstałoby już tak zwyczajne i nieskomplikowane lodowisko?
Powody są dwa. Pierwszy to pogoda. Niezależnie od tego, czy panująca pogoda ma charakter naturalny, czy nie, faktem jest, że zimy są coraz łagodniejsze. Trudno sobie przypomnieć, kiedy ostatnio mieliśmy naprawdę mroźny sezon, który pozwoliłby na dłuższe utrzymanie takiej atrakcji.
Drugi powód związany jest z czasami po sławetnym ZWID-zie. W zbiorowej świadomości zakorzeniło się przekonanie o konieczności zapewniania maksymalnego bezpieczeństwa. Dziś samorząd raczej nie zgodziłby się na zorganizowanie lodowiska w takiej formie. Musiałoby spełniać wszelkie normy, być odpowiednio zabezpieczone. Nietrudno przewidzieć, że w razie wypadku – choćby skręconej kostki – ktoś mógłby zgłosić roszczenia wobec miasta, argumentując, że lodowisko nie spełniało standardów bezpieczeństwa.
Mimo to miło spojrzeć na te zdjęcia. Przypominają czasy, kiedy spontaniczne inicjatywy były czymś naturalnym, a nie każdorazowo obwarowanym kosztami, procedurami i regulacjami.
A tak swoją drogą – kto z Was ślizgał się na tym lodowisku?


