Policjanci brali udział w nietypowej interwencji. Otóż jeden z klientów restauracji rzucił w kelnerkę golonką.
Do zdarzenia doszło około godziny 17:00 w jednym z lokali gastronomicznych. Jeden z klientów zamówił tam golonkę i dwa drinki. Zaraz po tym jak kelnerka podała mu danie, on po wstępnej degustacji rzucił w nią talerzem. Talerz się rozbił, a golonka wylądowała na twarzy bogu ducha winnej kelnerki. Agresywny klient wykrzykiwał, że kiedyś pracował w jednej z restauracji, których właścicielką jest Magda Gessler i gdyby ona tu była, to całą restaurację by zamknęła. Dodał coś o złamanym zębie i rachunku za dentystę, który restauracja zapłaci. Następnie, jakby nic się nie stało, opuścił restaurację.
Zdenerwowana obsługa powiadomiła policję. Funkcjonariuszom udało się zatrzymać agresora na dworcu PKP, gdzie szykował się do opuszczenia miasta. Powiedział policjantom, że golonka była twarda jak kość, a po delikatnie zwróconej uwadze kelnerki chciały go pobić. Najprawdopodobniej były to halucynacje po wypiciu zbyt dużej ilości alkoholu. Zatrzymany na ulicy mężczyzna przyznał się, że rzucał mięsem, dosłownie i w przenośni.
44-letni mężczyzna powiedział policjantom, że obecnie pracuje w Anglii, ma dużo pieniędzy i zna „ważnych” ludzi. Jada tam też golonki, ale nigdy nie spotkał się z czymś takim. Oczywiście nie miało to żadnego znaczenia dla mundurowych, którzy ukarali go 300-złotowym mandatem. Mężczyzna musiał także uregulować rachunek na kwotę 100 zł i przeprosić obsługę.
Na końcu zadziorny gość zapowiedział, że tego tak nie zostawi i jeśli obsługa restauracji mu odpowiednio zapłaci, przeprowadzi wśród kucharzy kurs właściwego przyrządzania golonki.
Jedno jest pewne, na długo zapamięta zamówienie, za które musiał słono „zapłacić”, zgodnie z policyjnym taryfikatorem.