Sejm przyjął ustawę o wyborach korespondencyjnych na urząd Prezydenta RP, jednak nie odbędą się one w ustalonym wcześniej terminie 10 maja.
Tak ustalili prezesi Porozumienia oraz Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Gowin i Jarosław Kaczyński. Według ich oświadczenia wybory odbędą się później, prawdopodobnie w lipcu i mają mieć formę korespondencyjną.
Widocznie zbyt duże zamieszanie się zrobiło wokół wyborów, więc trzeba było ugasić pożar. Dlatego też obydwaj Jarosławowie postanowili się dogadać. Widać w tym wszystkim też niesamowitą wręcz ostentację – w oświadczeniu poinformowali.
Po upływie terminu 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu RP ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie.
Czyli obaj panowie już znają wynik Sądu Najwyższego? Trochę to chamskie wobec samego Sądu i podważające jego wiarygodność. Oświadczenie pokazało również, że realna władza w Polsce nie leży u jej konstytucyjnych organów, tylko od tego co dwaj Jarosławowie ustalą.