Paulina Wiśniewska – walcząca ostródzka duma. Tak mniej więcej można określić młodą zawodniczkę, która kolejne szczeble zawodowej kariery przeskakuje, zamiast przechodzić. Odkąd pojawiła się w europejskim odłamie amerykańskiej federacji PFL, pokonuje kolejne rywalki bardzo wyraźnie – zazwyczaj kiedy sędzia sygnalizuje koniec starcia, nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, kto był lepszy.
Po wygraniu w ubiegłym roku turnieju wyłaniającego mistrzynię kategorii muszej, przyszedł czas na kolejny krok. Po perturbacjach związanych z doborem rywalki i miejscem gali PFL, ostatecznie Paulina zmierzyła się w Brukseli z doświadczoną, o cztery lata starszą od niej Brazylijką Jessicą Cunhą, która miała przed walką bilans 9–4. Już pierwsze sekundy pokazały, że to Paulina jest zawodniczką zdecydowanie bardziej wszechstronną i szybszą.
Wiśniewska od razu zdominowała środek klatki. Ogłuszyła rywalkę znakomitym wysokim kopnięciem, po czym błyskawicznie zaszła za plecy oszołomionej przeciwniczki. Reprezentantka MMA Team Ostróda świetnie pracowała ciosami w parterze, a po dłuższym czasie kontroli udało jej się poddać Cunhę duszeniem. To było kolejne pewne zwycięstwo. Jej bilans to piękne 6-0.
Jakie są kolejne wyzwania przed naszą zawodniczką? W wypowiedziach dla branżowych mediów nie ukrywa, że celuje w występy dla giganta UFC. Po takich walkach trudno mieć wątpliwości, że ten moment nadejdzie szybciej, niż się wydaje.
Gratulacje dla Pauliny – nie tylko za zwycięstwa, ale także za niesamowitą etykę pracy, zadziorność i poukładaną głowę. Nasza zawodniczka jest wzorem nie tylko dla innych kobiet próbujących swoich sił w sportach walki. Cechy jej charakteru są przecież ważne i potrzebne także w codziennym życiu u każdego. Któż by nie chciał mieć takiej wiary w siebie jak Paulina Wiśniewska? Jest jak ekspresowy pociąg, lgnący do przystanku o nazwie ”Marzenie”.
Foto: PFL