Patrząc na widok zastany w poniedziałek na parkingu jednego z marketów przy kubłach PCK, trudno nie zadać sobie pytania, czy jest sens się starać. PCK udostępnia pojemniki na odzież, dając lokalnej społeczności wygodę – tymczasem ubrania czy inne tekstylia zostały wyciągnięte z pojemników i rozwleczone, jakby stał za tym jakiś dziki zwierz.
Dyrektor olsztyńskiego oddziału PCK Dorota d’Aystetten wyjaśniała nam już wcześniej, co dzieje się z odzieżą wyrzucaną do pojemników. Organizacja ma podpisaną umowę z podmiotem zewnętrznym, który opróżnia kubły i selekcjonuje zawartość. Ubrania w lepszym stanie trafiają m.in. do second-handów, a te gorszej jakości przykładowo do zakładów pracy, gdzie służą jako szmatki i czyściwa. Początkowo odzież miała trafiać bezpośrednio do potrzebujących, jednak z czasem pojemniki zaczęły być traktowane jak zwykłe śmietniki na tekstylia. Dlatego wprowadzono selekcję i sprzedaż, z której dochód przeznaczany jest na cele pomocowe.
Przesiąknięte wodą i pobrudzone ubrania trudno jednak sprzedać. Czasem da się je jeszcze przerobić na czyściwa, ale i tak pracownik musi najpierw wyzbierać wszystko z ziemi, a następnie przesuszyć. To tylko dodatkowe problemy dla PCK.
Niestety, wandalizm i dewastowanie tego, co ma służyć mieszkańcom, staje się w Ostródzie pewną normą. Niszczy się wiaty, ławki, elementy infrastruktury. Skala zjawiska pokazuje, że osób dopuszczających się takich zachowań jest zdecydowanie za dużo.
Teoretycznie, jako społeczeństwo, z biegiem czasu, powinniśmy się rozwijać. Tymczasem, patrząc na takie sytuacje, można odnieść wrażenie, że wręcz cofamy się w rozwoju.
A czy szanowna redakcja słyszała kiedykolwiek, że nasze kochane służby porządkowe złapały kogoś za akty szeroko pojętego wandalizmu. Jeżeli nie ma skutecznego przeciwdziałania aktom wandalizmu nie ma wymierzonych kar za te czyny to jest przyzwolenie na takie dzialania. Do roboty policjo i straż miejska i nagłaśniajcie swoje ewentualne sukcesy.