Z zainteresowaniem zapoznałem się z listem Bartłomieja Grabskiego Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej skierowanym do Zbigniewa Babalskiego Sekretarza Stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w sprawie utworzenia w Ostródzie Krajowego Ośrodka Szkolenia Obrony Terytorialnej.
Poseł na Sejm RP z naszego miasta, Zbigniew Babalski zaproponował, żeby taki ośrodek został zlokalizowany na bazie byłej Jednostki Wojskowej 1954 czyli w „Czerwonych Koszarach”. Pomysł może i byłby dobry jeśliby został wdrożony krótko po opuszczeniu koszar przez MON ale nie w obecnej sytuacji. Po pierwsze to co w tej chwili zostało z dawnej JW 1954 to zaledwie mały skrawek dużego kompleksu koszarowego. Ta niewielka część obejmuje najstarsze budynki, zbudowane jeszcze w XIX wieku, które kiedyś były wykorzystywane jako sztab, izba chorych, cztery budynki koszarowe, blok szkolny, halę sportową wraz z salą widowiskowo-kinową, dwa budynki kuchni i stołówek, budynki służb dyżurnych oraz dawne kasyno wojskowe. Jak dobrze się orientuję reszta kompleksu jest już sprzedana prywatnym właścicielom i właśnie z tego tytułu nie będzie on brany pod uwagę. To nie jest jedyny powód. Stan techniczny wyżej wymienionych budynków jest bardzo zły, np. w hali sportowej cieknie dach i przez kilka lat zalewania obiektu parkiet na nim podniósł się o kilkadziesiąt centymetrów. Taniej byłoby ten budynek zburzyć i postawić od nowa a i to nie jest możliwe bo budynki te są zabytkowe. To samo dzieje się w innych budynkach, które nie były ogrzewane przez kilka lat, o dewastacji i wymontowanej armaturze nawet nie ma co wspominać. Jest jeszcze wiele innych aspektów. Na terenie JW 1954 znajdowały się inne budynki niezbędne do funkcjonowania wojska: warsztaty, magazyny, stacja paliw, stacja diagnostyczna, infrastruktura szkoleniowa – to wszystko jest teraz sprzedane w prywatne ręce. Mówiąc obrazowo: to ten teren, który był odgrodzony od strefy wyznaczonej dla Festiwalu Disco Polo.
To jeszcze nie koniec argumentów przeciw powstaniu Krajowego Ośrodka Szkolenia Obrony Terytorialnej w Ostródzie. Aby szkolić kandydatów do Wojsk Obrony Terytorialnej potrzebna jest strzelnica. Takiej nie ma w Ostródzie ani w okolicy. Strzelnica w tzw. Kaczorach nie spełnia stref bezpieczeństwa i już dawno była wyłączona z eksploatowania. Skutkiem tego wojsko jak jeszcze było w Ostródzie, jeździło na strzelnicę aż za Orzysz, do Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Bemowie Piskim (ok. 200 km stąd). Z tego co się orientuję również dawny kompleks szkoleniowy obok jednostki tzw. Autodrom także nie jest możliwy do wykorzystania z uwagi na stan prawny.
Reasumując, mało realnym jest aby MON zainwestował dziesiątki jeśli nie setki milionów złotych w remont jeszcze istniejących budynków bez wymaganej infrastruktury potrzebnej do szkolenia.
Mimo wszystko gratuluję Panu Ministrowi pomysłu na zagospodarowanie tego zabytkowego kompleksu koszarowego i raczenia nas wymianą korespondencji w tej sprawie (bardziej od tego interesowałaby nas konkrety). I jeśli MON, mimo kosztów, jednak zdecyduje się na realizację tego pomysłu to będzie to naprawdę duży sukces. Niestety, to co poprzednia ekipa rządzących w Polsce dokonała z dekompozycją Sił Zbrojnych, w mojej ocenie jest już nie do odtworzenia. Szkoda tylko, że władze miasta nie kupiły tego terenu w całości – teraz można byłoby go wykorzystać.
Z poważaniem
były oficer sekcji szkoleniowej w 6 Ośrodku Szkolenia Specjalistów Samochodowych (JW 1954)
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)